Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Okradł proboszcza złapali go parafianie

JAR, ADE
Arkadiusz Dembiński
Był bardzo dobrym znajomym księdza Edmunda. Co więcej... czynnym policjantem, który nie raz łapał bandytów. Sam okazał się złodziejem. Sierżanta złapali parafianie.

- Był dobrym policjantem. Nie miał żadnej nagany - wspomina Maciej Daszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
35-latek był nie tylko oddanym policjantem, który nie raz łapał złodziei, ale w opinii wielu także gorliwym katolikiem. Przed laty ministrant w jednej z bydgoskich parafii. To właśnie tam poznał księdza Edmunda Sikorskiego.

- Szybko znaleźliśmy wspólny język mimo dzielącej różnicy lat. Był spokojnym człowiekiem - wspomina dziś kapłan.

Czy były to tylko pozory, aby zaskarbić zaufanie księdza? Gdy po latach duchowny trafił z Bydgoszczy do leżącego pod Gołańczą Panigrodza, jego kontakt z byłym ministrantem się nie urwał. Rozmawiali telefonicznie.

Odwiedzali się. W pewnym momencie kapłan spostrzegł, że z plebanii zaczęły ginąć kosztowności. - Początkowo były to pieniądze. Następnie zginął aparat cyfrowy. Zorientowałem się, że brakuje także zapasowego kompletu kluczy do plebanii. Postanowiłem wymienić wówczas zamki - przyznaje ksiądz, który nie spodziewał się, że za kradzieżami stoi jego dobry znajomy, a zarazem „stróż prawa”.

Wszystko wyjaśniło się w minioną niedzielę. - Musiałem wyjechać. W obawie, że złodziej zorientuje się, iż nie ma mnie i znów uderzy, poprosiłem o opiekę nad plebanią sąsiada - wspomina ksiądz Edmund.

Obawy proboszcza okazały się słuszne. Wraz z zapadnięciem zmroku złodziej pojawił się pod plebanią. Około godziny 19. mieszkańców liczącego niespełna 560 osób, spokojnego Panigrodza zaniepokoiło szczekania psa na plebanii. - Poszedłem sprawdzić co się dzieje - tłumaczy pan Krzysztof z Panigrodza i dodaje: - Usłyszałem hałas dobiegający z wnętrza budynku. Podszedłem do okna, zauważyłem jakąś sylwetkę chodzącą wewnątrz. Ksiądz mieszka sam. Tłumaczył, że wyjeżdża. Byłem więc pewny, że to złodziej znów przyszedł okraść naszego proboszcza - wspomina mieszkaniec wsi.

Mężczyzna spostrzegł też zaparkowany przed plebanią samochód na bydgoskich tablicach rejestracyjnych, który dzień wcześniej widział w okolicy. - Od razu zawiadomiłem policję. Pobiegłem także o moich przypuszczeniach poinformować sąsiadów - dodaje pan Krzysztof.

Mieszkańcy Panigrodza postanowili nie czekać na przybycie funkcjonariuszy. Sami otoczyli budynek plebanii odcinając bandycie drogę ucieczki.

- Obok nas nie mogła przecisnąć się nawet mysz - wyjaśnia.

Po rozmowie telefonicznej z proboszczem, parafianie w asyście przybyłej na miejsce policji wyważyli drzwi wejściowe.
Bandyta uciekł na piętro budynku. Nie udało mu się jednak wymknąć. - Złapano go w plebanii. Nie stawiał większego oporu - wspomina jeden z oficerów wągrowieckiej policji.

Czytaj więcej w Tygodniku Wągrowieckim

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto