Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przedszkolanka zgubiła dziecko

Monika Dziuma
Kilkuletni chłopiec sam chodził po wągrowieckim Rynku. Wokół nie było rodziców i opiekunów. Zaniepokojeni przechodnie na szczęście poświęcili mu uwagę. Nauczycielka zaczęła go szukać dopiero po jakimś czasie... Dyrektorka przedszkola komentuje zdarzenie.

O sytuacji, do której doszło na Rynku, poinformowała nas jedna z wągrowczanek - Robiłam akurat zakupy w jednym ze sklepów przy tej ulicy. Wraz z ekspedientkami zauważyłyśmy, że po Rynku chodzi mały chłopiec. Miał trzy, może cztery lata. Nie krzyczał, nie płakał. Rozglądałyśmy się za jego rodzicami, opiekunami. Nagle do nas dotarło, że jest całkiem sam - powiedziała nam pani Beata.

Kobieta wyjaśnia, że zaopiekowała się chłopcem. - Podeszłam do niego. Nie odpowiadał na pytania. Wymieniał tylko marki poszczególnych samochodów stojących przy Rynku. Zabrałam go do znajdujących się tam sklepów, bo miałam nadzieję, że ktoś go rozpozna. Nikt jednak nie wiedział, co to za dziecko. Cała sytuacja mogła trwać około dwudziestu minut - wyjaśnia kobieta. Jak opowiada, wraz z ekspedientkami już chciała wzywać policję, kiedy na miejscu pojawiła się nauczycielka ze znajdującego się tuż obok przedszkola. - Powiedziała nam, że to nie jest dziecko od nich. Zabrała go do przedszkola stwierdzając, że zawiadomi policję. Czekałyśmy jeszcze jakiś czas na Rynku, ale służby nie przyjechały. Wygląda na to, że zguba uciekła od nich. To skrajna nieodpowiedzialność, by pozwolić sobie na zniknięcie dziecka - wyjaśniała podczas naszej wizyty w redakcji.

By poszukać informacji o tym wydarzeniu, udaliśmy się do sklepów przy Rynku. Kilka sprzedawczyń potwierdziło nam zajście. Czy to możliwe, by dziecko samo opuściło placówkę? O wyjaśnienie poprosiliśmy dyrektorkę przedszkola. - Wraz z moimi pracownicami jesteśmy bardzo poruszone całą sytuacją. Każdego dnia wkładamy wiele swojego serca i poświęcenia, by zapewnić naszym przedszkolakom jak najlepszą opiekę. Z przykrością stwierdzam, że sytuacja ta faktycznie się wydarzyła. Chłopiec odłączył się od grupy wracającej z pobytu na świeżym powietrzu. Kiedy przedszkolanka wróciła do przedszkola i przeliczała stan dzieci, okazało się, że go nie ma. Cała sytuacja mogła trwać maksymalnie kilka minut. Na szczęście dzieckiem zaopiekowali się przechodnie. Cały i zdrowy wrócił do naszej placówki - mówi Izabela Adamska, dyrektorka przedszkola.

Sprawą zajęła się policja.

Czytaj więcej w dzisiejszym "Tygodniku Wągrowieckim"

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto