Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przepracowany lekarz wyrzucił pacjentów

IZA
Arkadiusz Dembiński
Wągrowiecki lekarz przyjmował pacjentów pracując trzy doby. Kończąc 70-tą godzinę pracy wyrzucił z gabinetu pacjentkę z twarzą ociekającą krwią, obraził też jej męża

To skandal - tak sytuację w wągrowieckiej poradni chirurgicznej podsumował Paweł Jarzembowski ze Skoków. W sierpniu jego żona, pani Jolanta miała wypadek.
- Żona dziesięć lat temu miała tętniak mózgu, od tamtej pory czasami zdarzają się jej zachwiania równowagi. Wychodziliśmy z banku i Jola właśnie miała takie zachwianie. Upadła z całym impetem na twarz. W skockiej przychodni dostaliśmy skierowanie do Wągrowca. Z izby przyjęć pokierowano nas do poradni chirurgicznej.

Tam pani w recepcji od razu, bez numerka zaprowadziła nas do gabinetu, mówiąc, że to nagły wypadek. Doktor Wójcik powiedział stanowczo: „proszę wyjść, dzisiaj nie przyjmę, ja już siedemdziesiątą godzinę jestem w pracy, pan się tyle w życiu nie napracował, co ja przez te 70 godzin”. Wysłał nas na izbę.

Był bardzo arogancki, nieprzyjemny. Poczułem się urażony i jego zachowaniem, i przede wszystkim słowami, bo skąd on może wiedzieć, ile ja pracuję. Potem, kiedy dałem doktorowi Wójcikowi do zrozumienia, że ja tej sprawy tak nie zostawię, zaczął wymyślać ze zdjęciem, chciał żonę wysłać na oddział chirurgiczny - relacjonuje zbulwersowany skoczanin. W końcu na izbie przyjęć pani Jolanta została opatrzona.

- Tam szybko i bardzo dobrze się żoną zajęli - podkreśla Jarzembowski. Sytuację zgłosiliśmy dyrekcji szpitala.

- Zapoznałam się z przebiegiem choroby pani Jolanty Jarzembowskiej : rozmawiałam z dr Jarosławem Wójcikiem i dr Lechem Mularczykiem o wizycie pacjentki w dniu 16 sierpnia w poradni chirurgicznej i szpitalnym oddziale ratunkowym. Ze swojej strony chcę przeprosić panią Jolantę Jarzembowską za niewłaściwe zachowanie doktora Jarosława Wójcika.

Chciałabym jednak dodać, że zarówno doktor Wójcik, jak i doktor Mularczyk wykazali właściwą troskę o stan zdrowia pani Jolanty. Zostały wykonane badania radiologiczne, podana anatoksyna przeciwtężcowa i pomiar RR. Po zbadaniu pacjentki i ocenie wykonanych zdjęć radiologicznych doktor Mularczyk proponował obserwację na oddziale chirurgicznym, na co pani Jolanta Jarzembowska nie wyraziła zgody. Pacjentka otrzymała również zalecenia do domu odnośnie stosowania zapisanych leków - wyjaśnia Krystyna Skrzycka p.o. zastępcy dyrektora do spraw medycznych.

Pana Jarzembowskiego najbardziej zdenerwowały niegrzeczne odzywki lekarza, który podkreślał parę razy, że pracuje 70-tą godzinę. Zaraz po Jarzembowskich do poradni przyszła pani z synem, który miał pokiereszowaną rękę. Rozmawiałam z nią na izbie przyjęć.

– Doktor Wójcik kazał mi podpisać dokument, że na moją własną odpowiedzialność przyjmie syna, bo tyle godzin jest już w pracy i nie ręczy za siebie - opowiada kobieta. Co na to sam lekarz?

- Rzeczywiście byłem wtedy chyba po dwóch dyżurach, przyjąłem tego dnia ponad 60 pacjentów. Na początku powiedziałem, że nie przyjmę pani Jarzembowskiej i tego chłopca, ale w końcu zostali przeze mnie przyjęci i skierowani na izbę. Zleciłem też zdjęcie RTG pani Jarzembowskiej - twierdzi Jarosław Wójcik.

Zastanawiający jest jednak fakt godzin, które lekarz przepracował. Jak twierdziła dyrekcja szpitala jeszcze na początku sierpnia, lekarze wągrowieccy pełnią dyżury po 16,5 godziny w dni powszednie i po 24 godziny w soboty, niedziele i święta. Zdaniem pana Pawła doktor Wójcik twierdził,

iż kończy trzecią dobę pracy.

Czytaj więcej w Tygodniku Wągrowieckim

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto