Przepychanka na dworcu PKP. Kto jest winny?

Już od września podróżni będą mogli korzystać z wygodniejszych, 200-metrowych peronów, wyposażonych w wiaty z ławkami, czytelne oznakowanie, jasne oświetlenie oraz zegary. System dynamicznej informacji umożliwi stały dostęp do aktualnego rozkładu jazdy pociągów. PLK zadbała także o potrzeby osób o ograniczonej mobilności. Zmodernizowano przejście podziemne pod torami, zaś windy oraz pochylnie pozwalają na swobodne przemieszczanie się między peronami - tak miało być już we wrześniu... Chyba, że przedstawiciele PLK mieli na myśli pod koniec sierpnia minionego roku wrzesień, ale 2016.
W efekcie nowoczesny i przyjazny dla podróżnych dworzec kolejowy jest dzisiaj tylko fikcją.
Temat tej inwestycji nie schodzi z ust wielu wągrowczan. Sprawa przeciągającej się inwestycji jest głośno komentowana. Mieszkańcy mają obawy, że na jaw będą wychodziły kolejne błędy, na przykład zalewany przez wodę zacznie być tunel podziemny, który aktualnie jest jeszcze... zamknięty.

- W tunelu kolejowym nie ma odprowadzenia wody deszczowej. Są położone wszędzie płytki na posadzce, a nie ma kratek ściekowych, odprowadzających wodę. Ba, w ogóle nie ma podłączenia kanalizacji deszczowej. W razie większej ulewy w tunelu może być jak w Warszawie, czy w Poznaniu, gdzie były zalewane dworcowe tunele. Tylko proszę nie robić ludzi w konia i założyć kratkę (samowsiąkająca) bez odprowadzenia wody deszczowej do kanalizacji deszczowej. A jeszcze powinien być odpowiedni spad, żeby woda spływała. Bo w starym tunelu woda stała i ludzie musieli chodzić po wodzie - pisze w mailu do naszej redakcji jeden z wągrowczan.
Jak zapewnia z kolei Zbigniew Wolny, rzecznik PLK, nie ma obaw o tunel.
- Jest on wykonany zgodnie z zasadami budowlanymi - zapewnia nas przedstawiciel kolei.

Jego zdaniem winę za przeciąganie się inwestycji ponosi miasto Wągrowiec. Jak tłumaczył w rozmowie telefonicznej tunel jest gotowy. Nie jest jednak gotowe jego „wejście” do budynku dworca. Odmiennego zdania są jednak przedstawiciele ratusza.
- Wszystkie prace budowlane związane z zadaniem „Rewitalizacja budynku dworca PKP w Wągrowcu i jego otoczenia oraz budowa parkingów” w zakresie realizowanym przez miasto zostały już ukończone. Doraźnie prowadzone są jedynie naprawy gwarancyjne, które nie wpływają w żadnym stopniu na funkcjonowanie dworca. Pozostałe prace są prowadzone przez PKP Polskie Linie Kolejowe SA Centrum Realizacji Inwestycji - przekonuje natomiast Piotr Korpowski z wągrowieckiego ratusza.
Oburzeniem na twierdzenie PLK, że wina za obsuwę przy otwarciu całego dworca to wina miasta, nie krył Bogdan Smykowski, zastępca burmistrza Wągrowca. Przekonuje on, że inwestycja miejska jest już dawno po odbiorze budowlanym, czyli jest gotowa.

Kto tak naprawdę jest winny? Jednoznacznej odpowiedzi na to pytania aktualnie brak...
Władze miasta mają jednak inny problem. W budynku dworca miały mieścić się lokale do wynajęcia, przynoszące budżetowi zysk. Niestety, w ostatnich dniach zrezygnował najemca pomieszczenia pod salonik prasowy, który powstał i się... zamknął. Restauracji nie otwarto do dziś.
- Zarówno w przypadku saloniku prasowego, jak i lokalu przeznaczonego na restaurację w najbliższym czasie zostanie ogłoszony przetarg - informują przedstawiciele ratusza.
Czy uda się znaleźć chętnych? Czy wreszcie uda się ukończyć inwestycję, która wlecze się niemiłosiernie już od kilku miesięcy?