Czy gdyby wcześniej podjęto decyzję o konieczności przeszczepu, to Michał Skrentny nadal by żył? Czy można było uratować 28-letniego mężczyznę, który nikomu nie odmówił pomocy? Te pytania cały czas pozostają bez odpowiedzi. - Nawet lekarze nie są w stanie powiedzieć nam co było tak do końca przyczyną ostrej niewydolności serca u Michała. To wszystko to jednak wielka tragedia. Kilka miesięcy i brata nie ma z nami... - przyznaje ze smutkiem pan Alfred, brat zmarłego 28-latka spod Gołańczy.
Dramat rozpoczął się w październiku. Wcześniej Michał był okazem zdrowia. - To był człowiek, który nikomu nie odmówił pomocy. Słowo „nie”? Ono nie istniało w jego słowniku. Pomagał sąsiadom, gdy tylko go o coś poprosili. Gdy uprzątnął własne pola w żniwa, pomagał sąsiadom. Był strażakiem, kierowcą w OSP. Gdy potrzebowałem pomocy przy remoncie kościoła, to jednym z pierwszych, na których mogłem liczyć był Michał... To był dobrze zbudowany, zdrowy mężczyzna - przyznaje ksiądz Jan Dzierla z Czeszewa.
Więcej tylko w najnowszym wydaniu Tygodnika Wągrowieckiego!
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?