Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spełniliśmy świąteczne marzenia!

Joanna Pacan
Nie wierzyli w to, że w tym roku spotka ich taka niespodzianka. To dzięki Wam te święta były wyjątkowe i pełne radości...

Każdy z nas wie, jak ważne w polskiej tradycji są święta Bożego Narodzenia. Wtedy większość z nas usiądzie przy wigilijnym stole i spędzi czas w rodzinnej atmosferze. Po piątkowej publikacji pod tytułem „Święty Mikołaj nie przychodzi do biednych dzieci” w naszej redakcji rozdzwoniły się telefony. Ludzie dobrego serca ofiarowali swoją pomoc, by w tym roku święta mogły zagościć także u tych, których nie stać na takie „luksusy”. Dla tych rodzin zdarzył się cud... Nie spodziewali się, że w te święta spełnią się ich najskrytsze marzenia.

Rodzina Łochowiczów (mama Mariola, córki: 15-letnia Agnieszka, 14-letnia Patrycja, 12-letnia Ola, 10-letnia Daria, 7-letnia Dominika, 5-letnia Marta i 2-letnia Julka), mieszkają w Wągrowcu. Gdy w drzwiach pojawiliśmy się z ogromnym workiem misiów, kartonami z ubraniami, słodyczami i mnóstwem innych różności, pani Mariola płakała, a dziewczynki nie wiedziały czy mogą dotknąć tych wszystkich darów. Dla każdej był ogromny miś i czekolada, resztą musiały się podzielić. Darii najbardziej przypadła do gustu różowa kurteczka, a Julce tygrys na biegunach. Każda znalazła coś dla siebie. Nie było kłótni, dzieliły rzeczy ze spokojem. Potrafiły rozsądnie gospodarować prezentami, segregowały i zachwycały się jednocześnie każdym drobiazgiem. Starsze córki pani Marioli miały łzy w oczach, widząc szczere uśmiechy na twarzach młodszych sióstr. Po naszej piątkowej publikacji dyrektor ZSP1 Jarosław Berendt wraz ze swoimi wolontariuszami zawieźli ogromne paczki z produktami spożywczymi i najpotrzebniejszymi produktami codziennego użytku.

W pozostałościach po gospodarstwie rolnym, w sterczącym w samym środku pola domu, mieszka samotnie wychowująca czwórkę dzieci kobieta. Ponad rok temu zmarł jej ukochany mąż. Dla mamy Ani, jej 16-letniej córki Anity, 5-letniej Moniki, rocznej Kingi i 11-letniego syna Rysia
nasza wizyta była ogromną niespodzianką. Pani Ania ucieszyła się, wzruszyła i łkała, jak wręczamy dzieciom maskotki, gry, słodycze i ubrania. Dzieci były w siódmym niebie, wszystko im się podobało. Dzieci przymierzały, bawiły się i próbowały słodkości. - To wszystko dla mnie? Jeszcze nigdy nie dostałam tylu prezentów - mówi 5-letnia Monika, która właśnie w ten dzień miała urodziny. Słów podziękowań nie było końca.
Podczas tej wizyty okazało się, że z drugiej strony domu jest jeszcze jedno mieszkanie. Tam mieszka również czwórka maluchów (Gracjan 3 miesiące, Dominik 8 lat, Marysia 13 lat, Zuzia 2-latka). Trzymiesięczne maleństwo nie mogło oderwać wzroku od czapki świętego Mikołaja, którą miała jedna z naszych redakcyjnych koleżanek. W przygotowanych paczkach były grzechotki i gadżety dla maluszków, do których chłopiec serdecznie się uśmiechał. Każdy otrzymał coś... - Całkiem nas zaskoczyliście. Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile uśmiechu i radości sprawiliście naszej rodzinie - mówiła ze wzruszeniem pani Asia.

Dzięki zebranym przez naszych czytelników prezentom, pomogliśmy kolejnej rodzinie. Niedawno pisaliśmy na łamach Tygodnika o Mikołaju, który został poparzony w wągrowieckim szpitalu. Dwie nasze dziennikarki odwiedziły jego i jego starszą siostrę Oliwię. - Najbardziej podoba mi się pistolet i plecak, a Oliwka cieszy się z pluszowego pieska - mówi siedmiolatek. Ich mama, pani Paulina też nie kryła swojego wzruszenia. - To wspaniały gest. Cieszę się, że pomyśleliście państwo o moich dzieciach. Ten prezent to dla nas bardzo dużo - mówi kobieta.
Święta to czas, w którym zdarzają się rzeczy niemożliwe. Kacperek Dominikowski z Międzylesia ma poważną wadę genetyczną w postaci guza w podpajęczynówce. Marzeniem sześcioletniego chłopca jest zostać strażakiem, dlatego też wraz z jednostką z Wągrowca postanowiliśmy spełnić jego życzenie. Kacper spędził dzień ze swoimi ulubieńcami. Radości nie było końca. Chłopiec nie odpuścił żadnej atrakcji. Chciał jak najwięcej zobaczyć i poznać wszystkie tajniki ich pracy. - To najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Jestem odważny i będę strażakiem, bo lubię pomagać innym - mówi nam Kacper. Takie słowa chłopca wzruszają podwójnie, dlatego że sam potrzebuje pomocy. W pomoc zaangażowała się cała jednostka, sprawiając, że z jego twarzy nie znikał uśmiech. Mały gentlemen uściskał nas najmocniej jak potrafił i... - A kiedy znów do mnie przyjedziecie? - mówił z oczami pełnymi nadziei.

Te święta dla tych rodzin były wyjątkowe. A wszystko to dzięki tym, którzy wyciągnęli swoje serce na dłoni. Nie ma przecież większych dobrych uczynków niż tych, w którym pomaga się drugiemu człowiekowi.

Chcielibyśmy bardzo serdecznie podziękować wszystkim tym, którzy zaangażowali się w naszą akcję. Otrzymaliśmy mnóstwo podarków dla naszych rodzin od osób dobrego serca:
wolontariuszy ZSP1 w Wągrowcu, pana Józefa, urzędników starostwa, wągrowieckich strażaków, pani Moniki, pani Kingi, Liwii, pani Ali, pani Anity, pani Ady, pani Asi, pani Mileny, pana Jarosława, Krystiana, Maksymiliana i wielu wielu innych, którzy chcieli pozostać anonimowi. Dziękujemy.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto