Pan Sławomir z Łodzi mógł stracić bardzo wiele, bo około 8 tysięcy złotych, karty kredytowe. Mógłby, gdyby nie Marzena Kwiatkowska z Wągrowca. Łodzianin w ostatnich dniach przejeżdżał przez stolicę powiatu. Zatrzymał się na chwilę na stacji Orlen w Wągrowcu.
- Widziałam go pierwszy raz. Stałych klientów pamiętam - przyznaje Marzena Kwiatkowska, pracująca właśnie na wągrowieckiej stacji paliw.
Mężczyzna usiadł przy stoliku na stacji, wypił kawę i odjechał.
- Wówczas spostrzegłam przewieszoną przez krzesło torebkę . Wzięłam ją. Spróbowałam poszukać jakichś dokumentów, numeru telefonu, aby móc skontaktować się z właścicielem zguby, gdy był jeszcze w pobliżu.
Niestety, niczego, co pomogłoby go zidentyfikować nie było. Postanowiłam oddać więc całość policji - wyjaśnia kobieta i zaraz dodaje: - nawet przez myśl mi nie przeszło, abym mogła postąpić inaczej.
Dla mnie to była naturalna reakcja. Zdawałam sobie sprawę, że ktoś na pewno, gdy się zorientuje, że zostawił torbę, pewnie z jakimiś pieniędzmi będzie jej szukał - wyjaśnia.
Policjantom udało się odszukać właściciela zgubionej torebki. Odebrał ją osobiście.
- Wiem, że gdy w nocy wrócił do Wągrowca po zgubę pojawił się także na naszej stacji benzynowej.Jednak nie było mnie już na zmianie. Podziękowania z jego strony przekazali mi koledzy z pracy - wyjaśnia pani Marzena.
Słów uznania pod adresem wągrowczaniki nie kryją wągrowieccy policjanci przyznając, że nie wszyscy zachowaliby się w ten sam sposób.
Czytaj więcej w Tygodniku Wągrowieckim
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?