Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wągrowiec jest moim miejscem na ziemi - mówi znana bizneswoman Paulina Wełnic

Monika Dziuma
Jest wągrowczanką z krwi i kości, a od kilku lat z powodzeniem prowadzi biznes. Kim na co dzień jest szefowa „Tanzo” Paulina Wełnic?

Jak się okazuje, prowadzony przez nią lokal w tym roku będzie miał już 9 lat. - Już jako mały chłopiec mój mąż Łukasz uwielbiał gotować i spędzać czas w kuchni, gdzie uczył się od mamy i babci. Jest kucharzem z zawodu i z zamiłowania, bardzo lubi swoją pracę. Od zawsze chciał mieć swoją knajpę, ale nie do końca miał pewność co to ma być: bar, pizzeria, kawiarnia czy restauracja. Pod koniec 2008 roku (byliśmy już wtedy razem jakieś 6 lat) zdecydowaliśmy, że otwieramy razem pizzerię. Chcieliśmy, aby nasz rodzaj lokalu gastronomicznego był przystępny dla każdego młodszego i starszego, bez względu na zasobność portfela, aby każdy mógł znaleźć u nas coś dla siebie. Nie interesował nas mały lokal. Jak już coś robić to porządnie. Zaryzykowaliśmy, ponieważ wągrowiecki Rynek był wtedy dopiero w przebudowie i sami nie wiedzieliśmy jak bardzo zmieni się ten teren i czy wpłynie pozytywnie na nasz biznes. Na szczęście poszło po naszej myśli - wyjaśnia z uśmiechem pani Paulina.

Co ciekawe, kobieta nigdy nie przypuszczała, że stanie się szefową lokalu gastronomicznego. - Od 19 roku życia pracowałam jako stylistka paznokci, w tym czasie studiowałam zaocznie kosmetologię w Poznaniu. Podejrzewam, że gdybym nie poznała Łukasza i gdybyśmy nie otworzyli pizzerii, miałabym własny salon kosmetyczny. Nadal ciągnie mnie w te tematy. Interesuję się makijażem i stylizacją paznokci, chociaż w zakresie pazurków mam swoją fachową stylistkę. Zawsze miałam jakieś zacięcie artystyczne, lubiłam rysować, coś tworzyć. Interesuję się również wystrojem wnętrz. Dom urządziliśmy w nowoczesnym stylu. Kilka lat temu nauczyłam się malować twarze dzieciom i niekiedy maluję buźki na przyjęciach - opowiada kobieta.

Co ciekawe, kobieta ma także fotobudkę, ale nie chce jej za bardzo reklamować, bo jak mówi, już teraz ma zbyt mało spędzonych z rodziną weekendów.

Jak dodaje, wszystko w jej życiu potoczyło się bardzo szybko. Kilka miesięcy po otwarciu pizzerii, małżeństwo dowiedziało się, że pani Paulina jest w ciąży. W tej chwili jej życie totalnie przewróciło się do góry nogami. Rodzina została postawiona na pierwszym miejscu. - To była niespodziewana, ale najwspanialsza niespodzianka w naszym życiu. Córkę Ninę urodziłam w czerwcu dzień po moich 25 urodzinach. W tej chwili córa ma 7 lat i chodzi do pierwszej klasy. Jest wspaniałą, mądrą bystrzachą i naszym największym skarbem. Ślub braliśmy w zimie 2010 roku. Za kilka dni mamy 8 rocznicę. Śniegu było po kolana, a goście do dziś dobrze pamiętają tą wyjątkową aurę - wspomina wągrowczanka, która chętnie wraca pamięcią także do lat dzieciństwa. Wągrowiec jest jej domem od zawsze. - Pochodzę z samego serca miasta, czyli z ulicy Kościuszki. - W dzieciństwie, razem z dwiema młodszymi siostrami chodziłyśmy na plażę i do amfiteatru, gdzie jeszcze wtedy dużo się działo, a miałyśmy zaledwie 5 minut drogi. Teraz ze względu na lokalizację firmy, dużo czasu spędzamy na Rynku, szczególnie latem, kiedy mamy tam ogródek piwny. Mimo wszystko jestem domatorką. Wągrowiec bardzo mi odpowiada, jest akurat. Jest tu wszystko czego potrzeba mieszkańcowi, oczywiście znajdą się wieczni narzekacze, ale uważam, że jest dobrze, coraz lepiej. Duże miasta mnie męczą, są dobre na chwilę. Wracając do Wągrowca czuję ulgę i spokój - opowiada dalej.

Jak tłumaczy, zarówno ona jak i jej córka Nina są kinomaniaczkami. - Kilka razy w miesiącu jesteśmy w kinie. Oczywiście zdecydowana większość to bajki i filmy familijne, ale w domu uwielbiamy też filmy przygodowe i fantastyczne. W domu często gramy też z Niną w gry planszowe, oczywiście nie obejdzie się również bez gier internetowych czy konsoli. Córka uwielbia chodzić na basen, niekiedy nie można wyciągnąć jej z wody. Z mężem bardzo lubimy kabarety i jeżeli nadarza się okazja pędzimy na występy na żywo. Nie mogłabym żyć bez muzyki. Córka mówi, że mama kształtuje jej dobry gust muzyczny. Ostatnio pokochałam koncerty i udało mi się być na kilku świetnych występach. Na ten rok też mam już coś w planach. Książki zdecydowanie za długo leżą na szafce nocnej, chciałabym więcej czytać - mówi.

Mało kto wie, że Paulina Wełnic jest także miłośniczką zwierząt. Sama ma 3 szczurki. - Zawsze staję w obronie zwierząt i staram się pomagać w akcjach na ich rzecz, ale jeszcze większą działaczką w tej materii jest moja kochana mama, która ostatnio uratowała dwa pieski, które żyły w strasznych warunkach. Z resztą sama mam uratowanego psiaka. Oprócz tego 3 szczurki samiczki (nie lubię określenia szczurzyce). Są naprawdę słodkie i mądre, ale szczurki zdecydowanie za krótko żyją, bo średnio 2,5 roku - tłumaczy pani Paulina.

Zarówno prowadzona przez nią firma, jak i ona prywatnie angażują się także w akcje charytatywne. Ostatnią była, na przykład Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, w której chętnie wzięła udział.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto