Pan Eugeniusz chorował przez kilkanaście lat. Pomimo tego nie tracił radości życia i czerpał z niego ile się da. Odszedł na zawsze 6 maja.
- Tata urodził się i przez całe życie mieszkał w Sieńsku. W domu przyszedł na świat i w domu odszedł na zawsze. Dziś jest tu tak pusto, brakuje nam go - mówi syn Radosław.
Eugeniusz Ewertowski przez wiele lat prowadził własną firmę transportową. - Tata woził piasek do cegielni w Przysieczynie. Jego firma była dość spora i dość dobrze prosperowała. Miał trzy ciężarówki marki KrAZ. Moje wspomnienia z dzieciństwa z tatą wiążą się właśnie z tymi samochodami. Czasami zabierał nas ze sobą, czasami pomagaliśmy przy naprawie samochodów. Tata był zapracowanym człowiekiem. Wstawał bardzo wcześnie rano - mówi dalej syn.
Pomimo tego, że pan Eugeniusz miał dużo pracy, zawsze znalazł czas na pracę na rzecz społeczeństwa. - Przez 16 lat pełnił funkcję sołtysa sołectwa Długa Wieś. Teraz ja zająłem jego miejsce. Ponadto był kierownikiem kółka rolniczego - opowiada pan Radosław.
Pan Eugeniusz doczekał się szóstki dzieci. Te obdarzyły go dziesięciorgiem wnuków i jedną prawnuczką. - Rodzina była dla niego bardzo ważna. Ja zostałem w Sieńsku, a rodzeństwo powyprowadzało się w różne miejsca. Tata każdego z nas starał się zabezpieczyć finansowo. Dzięki rodziców wszyscy mamy własne domy czy mieszkania. Co roku w Wielkanoc i w pierwsze święto Bożego Narodzenia spotykaliśmy się wszyscy z rodzicami w Sieńsku. To był taki czas dla całej naszej rodziny - mówi dalej pan Radek.
Jakie wspomnienia z tatą ma pan Radek? - Miał takie swoje miejsce w garażu. Lubił tam siadać. Widział stamtąd całe podwórko oraz ulicę. Patrzył, kto przejeżdżał obok naszego domu. Jego rytuałem była cotygodniowa wycieczka na wągrowiecki targ. Kupował tam zawsze lizaki dla wnuka i jabłka, które uwielbiał. W tych wyjazdach chodziło o to, że zawsze sobie tam z kimś mógł pogadać. Lubił kontakt z drugim człowiekiem, nikomu nie odmówił pomocy. Praktycznie do końca jeździł samochodem - opowiada pan Radek.
Jak mówi dalej, jego ojciec był miłośnikiem ekologii. - Ważne było dla niego, by mieć warzywa z własnego ogródka i mięso z własnej hodowli. Mamy maleńkie gospodarstwo, na własne potrzeby. Tata uprawiał pomidory w przydomowym tunelu foliowym. Nawet kiedy przynieśliśmy mu do szpitala pomidory kupione w sklepie stwierdził, że ich nie chce, że poczeka na te z własnej uprawy... - mówi.
W pogrzebie pana Eugeniusza uczestniczyło wiele osób. - Dziękuję rodzinie, delegacjom, sąsiadom i wszystkim, którzy towarzyszyli mu w ostatniej drodze. Podziękowania kieruję także do lekarzy i opieki medycznej w wągrowieckim szpitalu - podsumowuje syn.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?