Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z wizytą u wągrowieckiego poety, podróżnika i fana militariów

Monika Dziuma
Pasjonat historii, podróżnik, poeta, fan militariów, uzależniony od tabaki. Dariusz Kozdęba z Wągrowca jest nietuzinkowy. Na chwilę wprowadził nas do siebie, pokazując nam swój świat.

W zeszły piątek, 28 września w wągrowieckiej księgarni „LOCUM” miało miejsce spotkanie z poetą Dariuszem Kozdębą, autorem nowego tomiku pt. „Widma i czereśnie”. Było ono dla nas pretekstem, by przybliżyć jego sylwetkę.

- Nie wiem do końca, co mnie ukształtowało jako poetę. Miałem w życiu ogromne szczęście do nauczycielek języka polskiego. Szczególnie wspominam profesor Jadwigę Płoszyńską, która uczyła mnie w liceum. Była to wymagająca, ale posiadająca ogromną wiedzę nauczycielka. Do dziś odwiedzam ją na cmentarzu - wyznał nam pan Dariusz.

- Oczywiście pisałem wcześniej, ale dopiero po maturze utworzyliśmy w Wągrowcu Klub Literacki. Stadnie przychodziliśmy na spotkania do Domu Kultury. Każdy mógł przeczytać swoje wiersze, a później długo o nich wszyscy dyskutowaliśmy. Organizowane były ogólnopolskie warsztaty literackie, biesiady poetyckie, spotkania w miejscowej kawiarni… Dzisiaj tego nie ma. Proszę zobaczyć na programy wyborcze wszystkich kandydatów do rady miejskiej czy stołka burmistrza Wągrowca. Gdzie jest w tym wszystkim, poza Muzeum Regionalnym, jest miejsce na kulturę? Kto z nich o niej wspomina? Czy na przykład, na Rynku nie powinno powstać miejsce, w którym zaprezentowano by cały dorobek kulturalny naszego miasta? Gdzie znalazłyby się wiersze Węklarowej czy Kaspra, gdzie można by usłyszeć muzykę „White Garden” czy „Sekretu Franciszka”, a także znakomitego cytrzysty Grzegorza Tomaszewskiego? Gdzie swoją twórczość przedstawiliby nasi ludowi artyści? To byłoby też doskonałe miejsce spotkań i rozmów o kulturze. Wyobrażam sobie na przykład „Kawiarenkę u Przybysza” (od Przybyszewskiego). Niestety, na próżno szukać czegoś takiego w programach wyborczych. A szkoda... - uważa.

Dariusz Kozdęba, zapytany o to, czym jest dla niego poezja, odpowiada - wszystkim. Mówi, że poezja jest z nami wszędzie. Nie każdy potrafi ją jednak przekazać w wierszu. - I bardzo dobrze. Bo inaczej z wierszami byłoby jak z kiepskimi piosenkami, które nas zalewają - dopowiada.

***

Tylko
kamienie chmur nad nami
chmury kamieni pod butami
Mgła

Kozdęba jest również pilotem i przewodnikiem wycieczek turystycznych. - W podróżach służbowych i prywatnych najważniejsze jest jak najczęściej unikać głównych dróg, rozmawiać z ludźmi, smakować regionalne dania. Mówiąc najprościej, nie da wykonywać się tej pracy, nie kochając ludzi - opowiada.

Jak mówi, dzięki swoim podróżom, pokochał Kaszuby. - To tam po raz pierwszy, siedem lat temu, spróbowałem tabaki. Pewien Kaszub mnie nią poczęstował, twierdząc, że nie można się od niej uzależnić. Oczywiście kłamał jak z nut. Tabaka towarzyszy mi zawsze- powiedział Kozdęba, zaciągając się wysypanym na dłoń proszkiem.

Pan Dariusz, choć na co dzień mieszka w Żelicach, często przebywa na swoim „ranczu” w Łaziskach. - Niegdyś w tym miejscu było lądowisko dla samolotów medycznych, a teraz jest mój rajski obszar. 10 metrów za oknem jest las. Niedaleko wybudowałem swoją czatownię. To miejsce, w którym uwielbiam się zaszyć. Jestem tam tylko ja, moja lornetka i natura. To tam widzę romantyczne zaloty żurawi, widzę jelenia przeskakującego przez rzekę, a tuż obok w oparzelisku dzika locha rodzi swoje dzieci. To jest właśnie poezja, to jedyna prawda w życiu - opowiada dalej.

***

Karabin jak dłuto
- nie zostawić niczego co zbyteczne
tak jak chciał Michał Anioł
odkuwając niepotrzebne kawałki materii

Będąc na „ranczu” w Łaziskach, nie sposób nie zauważyć sporej ilości replik historycznej broni pneumatycznej oraz asg. Zapytany czy strzela, odpowiedział przekornie, że tak i nie. - Nigdy nie strzelałbym do żywej istoty. Zdecydowanie nie jestem więc myśliwym. Lubię natomiast postrzelać i lubię broń. Broń ma duszę i to w niej lubię. Należę do grupy asg „Widmo”. Spotykamy się z kolegami na różnych poligonach, gdzie urzeczywistniamy scenariusze walk taktycznych. To trochę jak gra komputerowa, ale w realnym życiu. Choć to tylko zabawa, traktujemy to całkiem serio. Cytując Agnieszkę Osiecką, najważniejsze jest starzeć się nie doroślejąc - mówi Kozdęba.

Dumą naszego poety jest jego rodzina. - Żona Gabrysia, to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Mam także świetne relacje z synem Bartoszem i synową Zuzanną. Z synem bardzo lubimy spotkać się w Łaziskach i do późnych godzin nocnych grać w pokera. Tak jak kiedyś ja z ojcem, a on z dziadkiem. Toczymy przy tym niezapomniane rozmowy o życiu i popijamy warzone przez syna wyśmienite piwo, które nazwał „Kozdębiak” - wyjaśnia z uśmiechem pan Dariusz.

Warto wspomnieć, że autorką okładki najnowszego tomiku wierszy jest jego synowa. Mówi o niej „moja córcia”.

Zapytaliśmy poetę, kiedy będziemy mogli spodziewać się kolejnego jego tomiku. - Nie jestem w stanie powiedzieć kiedy, ale pracuję nad nim. Na razie nosi nazwę roboczą „Zapiski starego murarza”, gdzie w domyśle murarz to mój ojciec. Czerpię ze swoich doświadczeń uzmysławiając Czytelnikowi, że jego doświadczenia życiowe są tak samo ważne. Poezja dzieje się bez przerwy. Wiersz jest tylko po to, aby ją zapisać - podsumowuje.

***

Popatrz jeszcze drżą
krople wody na lince od prania
nie spadają
drżą

Zobacz zdjęcia ze spotkania autorskiego z poetą

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Z wizytą u wągrowieckiego poety, podróżnika i fana militariów - Wągrowiec Nasze Miasto

Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto