Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zofia Miler: Najpiękniejszy instrument to ludzki głos

Monika Zaganiaczyk
Monika Zaganiaczyk
Z Wągrowcem związana była przez 40 lat. To tutaj rozwijała się zawodowo i kształciła tutejsze dzieci. Chociaż będąc już na emeryturze, wyjechała w swoje rodzinne strony, przyznaje z sentymentem, że to właśnie u nas przeżyła najpiękniejsze chwile w życiu

Przygoda Zofii Miler z Wągrowcem rozpoczęła się w 1969 roku i trwała przez 40 lat. Kobieta dziś, choć na stałe mieszka w swoim rodzinnym Lesznie, chętnie wraca w nasze strony. Jak mówi, zostawiła tutaj kawał historii. We wtorek po Wielkanocy pani Zosia po raz kolejny przyjechała pociągiem do Wągrowca i odwiedziła nas w naszej redakcji.

Nawet złamana ręka nie przeszkodziła jej, by odbyć dwugodzinną podróż pociągiem. - Pamiętam doskonale kiedy po raz pierwszy przyjechałam do Wągrowca. Oboje z mężem byliśmy już nauczycielami z dziesięcioletnim stażem, mieliśmy dwójkę małych dzieci. Szukaliśmy miejsca, w którym moglibyśmy oboje podjąć pracę jako nauczyciele, a naszym warunkiem było mieszkanie. Kiedy kuratorium przedstawiło ofertę z wągro-wieckiej szkoły zawodowej, najpierw na miejsce pojechał mój mąż, a później w podróż z Osiecznej obok Leszna, gdzie do tej pory mieszkaliśmy, wybraliśmy się wspólnie. Przyjechaliśmy na dworzec i szliśmy wzdłuż torów, mijając po drodze pola. Szłam, a łzy leciały mi po policzkach. Wszystko było rozkopane. Ciągle dopytywałam męża, gdzie ta szkoła. Dopiero kiedy ją zobaczyłam, nastrój zaczął mi się poprawiać. Szkoła przy ulicy Kcyńskiej była nowoczesną jak na tamte czasy placówką. Przy niej znajdował się dopiero co oddany do użytku internat, w którym wraz z mężem podjęliśmy pracę jako wychowawcy - wspomina.

Jak mówi, taka zabeczana poszła na spotkanie z dyrektorem szkoły. - Szybko zdecydowaliśmy się na Wągrowiec. Na świecie byli już nasi dwaj synowie. Maciej miał wtedy 5, a Tomasz 3 latka. Decyzję o podjęciu tej pracy i przeprowadzce podjęliśmy, bo bardzo spodobało się nam znajdujące się tuż przy internacie mieszkanko. Było małe, bo miało zaledwie 37 metrów kwadratowych, ale była w nim bieżąca woda i ogrzewanie. Nie trzeba było się już martwić o ciepło w domu - powiedziała nam pani Zofia.

Jak dodaje, przez czterdzieści lat, kiedy wraz z mężem mieszkała w tym mieszkanku przy ulicy Kcyńskiej, Wągrowiec stał się zupełnie innym miastem. Największe przemiany przechodził właśnie na jej oczach. - W tym sześćdziesiątym dziewiątym roku promenada Wągrowca była właśnie budowana, a na ulicy Kościuszki dopiero kładli kanalizę. Powstawał też kościół pw. św. Wojciecha. Dziś to zupełnie inne miasto. Jego wielkim atutem jest jezioro. W miejscach, gdzie kiedyś były pola powstały piękne domki i osiedla - opowiada.

Pani Zofia ukończyła nie tylko liceum pedagogiczne, ale także studium nauczycielskie, i Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną w Poznaniu. To właśnie muzyka brzmiała w jej sercu najbardziej. Zawsze chciała uczyć dzieci śpiewu. - Jeszcze kiedy pracowaliśmy w szkole zawodowej ja prowadziłam zespół wokalny, a mój mąż zespół instrumentalny. Oboje mieliśmy takie samo wykształcenie. Choć poznaliśmy się z Kazimierzem już w liceum, nasze drogi zeszły się na nowo, gdy przyszedł pracować do sanatorium dla dzieci w Osiecznej, gdzie ja także pracowałam - wspomina.

Po 10 latach pracy w szkole zawodowej w Wągrowcu mąż pani Zofii otrzymał pracę jako dyrektor domu kultury w Wągrowcu. - Pamiętam, że wiele się wówczas działo jeśli chodzi o muzykę w Wągrowcu. Na przykład kiedy prowadziliśmy kolonie w Domu Wczasów Dziecięcych PKP w Wągrowcu, mąż sprowadził do Wągrowca samą Annę Jantar - mówi.

W tym czasie pani Zofii zaproponowano posadę zastępcy dyrektora w nowo powstałej szkole podstawowej numer cztery. - Moim dyrektorem był pan Kubicki. Wiele się od niego nauczyłam. Moim zdaniem był świetnym pedagogiem i wspaniale potrafił kierować szkołą. Mój mąż także miał jeszcze kilka godzin tygodniowo w czwórce. Ponadto prowadził zespół fanfarzstów. Pewnego razu podczas pochodu pierwszomajowego poznaliśmy dyrektora Stacji Hodowli Roślin w Wiatrowie. Za jego namowami co tydzień jeździliśmy z mężem do Wiatrowa, gdzie odbywały się muzyczne zajęcia z wiejskimi dziećmi. Założyliśmy zespół „Łubinek”, z którym zdobyliśmy liczne nagrody na wielu ogólnopolskich konkursach - wspomina.

Zofia Miler miała także nadgodziny w ognisku muzycznym, a później współpracowała ze szkołą muzyczną.

- Kiedy zakładano PSM, zaproszono mnie na obrady rady miejskiej. Przekonywaliśmy wówczas radnych, jak bardzo ważna jest dla Wągrowca muzyka. Szkołę udało się otworzyć, a pokolenia uczniów pobierało w niej naukę. Kiedy na koncercie z okazji 40-lecia jej istnienia moi byli uczniowie z chóru zaśpiewali z dedykacją dla mnie, nie mogłam ukryć wzruszenia. Cieszę się, że muzyka wciąż obecna jest w ich życiu. Moim zdaniem najciekawszym instrumentem jest głos ludzki - wyjaśnia.

Po kilku latach pracy jako zastępca dyrektora w „czwórce” pani Zofii zaproponowano bycie dyrektorem w dopiero co powstającym przedszkolu w Wiatrowie. - Mogę powiedzieć, że właściwie wybudowałam to przedszkole. Były to czasy, w których może pieniądze były, ale nie było towaru budowlanego. Musiałam zjechać wiele miejsc w Polsce, by załatwić te sprawy. W budowę zaangażowali się rodzice dzieci, którzy znali mnie już przecież z „Łubinka”. W czynie społecznym przedszkole na 60 dzieci zaczęło działać - mówi i dodaje: przez cały czas pracy zawodowej doszkalałam się i podnosiłam kwalifikacje. Całe życie pani Zofii i jej męża opiera się właśnie na muzyce. - Mąż do dzisiaj jest zapraszany do różnych gremiów oceniających podczas przeglądów, konkursów i festiwali muzycznych i folklorystycznych. Będąc już na emeryturze udzielałam także prywatnych lekcji muzyki. Kocham muzykę, folklor i myślę, że dziś jest on za mało rozpowszechniany.

W Wągrowcu spędziłam wspaniałe lata. Opuściliśmy to miasto z mężem dopiero po 10 latach od przejścia na emeryturę.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto