Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Ocalić od zapomnienia" - czy należy chronić zapomniane miejsca z historią przed upadkiem i ruiną? Rozmowa z Jakubem Andrzejewskim

Alicja Tylkowska
Alicja Tylkowska
Dwór w Podlesiu Kościelnym, gm. Mieścisko. Właściciel, Skarb Państwa
Dwór w Podlesiu Kościelnym, gm. Mieścisko. Właściciel, Skarb Państwa Jakub Andrzejewski
Powiat wągrowiecki kryje wiele pięknych miejsc, dla których nadchodzi zmierzch historii. Tematem, by nie skończyły, jako zapomniane, interesuje się od kilku lat, Jakub Andrzejewski ze Skoków. Rozpoczął nierówną walkę z rzeczywistością, żeby uratować miejsca, które ratunku wymagają - by nie zagubić ich i naszej, lokalnej tożsamości.

"Nie musisz wyjeżdżać do Francji, żeby odkryć swój Paryż". To stwierdzenie Jakuba Andrzejewskiego ze Skoków, daje do myślenia. W naszym regionie jest wiele miejsc, które mogłyby, swoją aurą historii, wpisać się na trwałe w tereny powiatu. Niestety - niszczeją, są dewastowane i zwyczajnie umierają. Pan Jakub, swoimi działaniami, chciałby je "ocalić od zapomnienia".

Jak wspomina wszystko zaczęło się od wywiadu, który zobaczył w internecie 2019 roku. Rzecz dotyczyła starego dworka, który zakupiła pewna para - mecenas z małżonką. Był to stary dwór, po spółdzielni rolniczej w Gałkach, w województwie mazowieckim. Na sprzedaż wystawiła go gmina.

Obejrzałem ten program z ogromną ciekawością i zapaliłem się do tego tematu. Bardzo mnie to zainteresowało i pomyślałem, że skoro ten mecenas zakupił sobie jakiś dwór w miejscu, o którym nikt nie słyszał, to trzeba rozejrzeć się na naszym terenie.

Pan Jakub Andrzejewski mieszka w Skokach i chciałby ocalić od zapomnienia miejsca, które, tak przypuszcza, mają głęboką i godną odświeżenia historię. Przemyślenia skierowały się na tereny powiatu wągrowieckiego, gdzie jest wiele miejsc, które kryją, jak twierdzi, "perełki".

Pomyślałem, że trzeba szukać miejsc u nas, o których nie mamy, tak naprawdę, pojęcia. Szukałem informacji i okazało się, że praktycznie w każdej wiosce można się natknąć na jakąś siedzibę ziemiańską, pałac, dwór, czy folwark. Nawet moi pradziadkowie pracowali w Danaborzu pod Grylewem. Zacząłem się więc interesować tym tematem, można powiedzieć, trochę od innej strony - pod względem struktury własnościowej.

Pan Jakub rozpoczął zbierać informacje dotyczące kwestii związanych z tym, do kogo należy dane miejsce, dlaczego są w takim, a nie innym stanie.. Ta tematyka, niewątpliwie, jest niszowa. Pomysłem hobbysty jest fakt, by, jak najwięcej ludzi dowiedziało się, że, mieszkając w jakiejś wiosce mają - tuż za przysłowiowym rogiem - miejsca z ciekawą historią.

Prawdopodobnie część mieszkańców miała tutaj wcześniej jakieś rodziny, które były związane z danym miejscem. Warto byłoby ich uświadomić. To taka trochę misja - przez analizę tych miejsc, chciałbym tym tematem zainteresować samorządy, skarb państwa, czy media, by zacząć te zabytki ratować. Niektóre przecież mają nawet 200 lat. Smutne jest to, że trudno się z tym tematem przebić gdziekolwiek. Nawet media się tym nie interesują.

Rzeczywiście, nie jest łatwo. Pan Jakub, jak to kolokwialnie ujął, "uderzył po bandzie". Rozesłał mnóstwo e-maili do różnych, dużych stacji, wielkopolskich dzienników i regionalnych gazet. Niestety, odzewu nie było, więc temat został odłożony na później. I to "później" nadeszło.

Stwierdziłem, że zmienię taktykę. Najpierw zbiorę większą ilość informacji, a później będę się odzywał. Znów poszły wiadomości do różnych redakcji - dziękuję Tygodnikowi Wągrowieckiemu za odzew. Myślę, że to doskonały początek. Niemniej zauważyłem, że nieco się w powiecie zmieniło - jest tendencja wzrostowa, jeśli chodzi o zainteresowanie tym tematem.

W rozmowie z Panem Jakubem pojawił się Zamek w Gołańczy, gdzie rewitalizacja się wydłuża. Gmina planowała wiele takich remontów, ale prawdopodobnie, jak nie wiadomo o co chodzi, to...wiadomo o co chodzi. Czesławice też mają zabytek - tam były plany stworzenia DPS-u.

Samorząd Gołańczy może ma taką politykę, co się poniekąd chwali. W Czerlinie jest przecież piękny dwór, ale bardzo zniszczony. Można go poznać po fioletowym dachu. Podobno jest planowany do rewitalizacji, ale, jak podejrzewam, może to potrwać nawet dekadę. Inaczej jest podczas rozmów z innymi samorządami. Problem jest w tym, że nie chcą się tym tematem zająć. Wiadomo - koszty takich inwestycji są ogromne.

Ogólny kłopot może dotyczyć starego dekretu PKWN z 1944 roku, który wskazuje na to, że nie jest tak łatwo np. dwór, czy inny majątek, odzyskać. Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, gdzie nie jest to, w żaden sposób, uregulowane.

Przykładem jest dwór w Czeszewie. Miał on prywatnego właściciela, który wyjechał do Wielkiej Brytanii. W zasadzie nie wiadomo było o nim za wiele i nie interesował się swoją własnością, czyli pałacem, który niestety nadal jest w tym samym stanie. Właściciela jednak obowiązują pewne normy prawne. Remonty muszą być ustalane z konserwatorem, ale muszą się odbywać. Gmina Gołańcz, idąc tym tokiem, zgłosiła sprawę do prokuratury i ministerstwa kultury. Trwało to wszystko ok. 2 lat. Okazało się, że teraz właściciel ów wystawił go na sprzedaż. Jeśli ktokolwiek kupiłby ten pałac, to jest większa szansa, żeby go odrestaurować.

Podczas rozmowy okazało się, że nie tylko dworki, pałace i inne temu podobne są w kręgu zainteresowania Pana Jakuba. Są to również dworce i kościoły. Tutaj potencjał wydaje się równie spory. To poskutkowało edukacją naszego rozmówcy w kierunku sztuki konserwatorskiej. Temat jest rozwojowy, więc, z pewnością, jeszcze wiele rozmów przed nami.

W zasadzie głównym powodem mojej pasji jest fakt, że chciałbym nią zainteresować ludzi, którzy tu mieszkają. Żeby każde miejsce w powiecie, które dysponuje jakimś ciekawym obiektem, stało się dla nich ważnym. Chodzi również o to, by udowodnić, ze małe miejscowości, wsie, to nie są przysłowiowe "dziury zabite dechami", ale miejscem, które ma ciekawą historię. Tematyka ziemiańska, jak zauważam, jest totalnie w Polsce nieobecna. Jako kraj, to na dobrą sprawę, nie mamy nawet konkretnego muzeum na ten temat. Ja, oczywiście, nie chcę z tym walczyć, ale to nie pomaga budować świadomości tożsamości w młodym pokoleniu, czy mieszkańcach wiosek, że rodziny, które tam mieszkały, to właśnie ludzie, którzy np. rozwinęli bardzo uprawę roli - właśnie w Wielkopolsce.

Już po wyborach samorządowych Pan Jakub chce tematem zainteresować nowych włodarzy w powiecie wągrowieckim. Ma to znaczenie dla zainteresowania naszą małą ojczyzną turystów i badaczy archeologicznych. Jest to przecież doskonała promocja. To także kwestia mediów, by tematykę rozpropagować. Dalej warto byłoby zaangażować placówki edukacyjne do wspomnianego kształtowania lokalnej tożsamości.

Na początku będę skupiał się na zebraniu informacji o strukturze własnościowej. Później może zainteresuję posłów, czy senatorów. Ubolewam nieco, że wiele ze zdobytych dofinansowań z Rządowego Funduszu Ochrony Zabytków została rozdana na kościoły, a nie na wsparcie remontów obiektów w ruinie, należących do zasobu gminnego. Osobiście zainteresowałem gminę Skoki, co do kwestii remontu dworca w Sławie Wielkopolskiej, no i udało się. Bardzo cieszę się, że dworce wracają do świadomości ludzi, jako miejsca warte remontów.

Wszystko toczy się za długo, a zabytki popadają w ruinę. Pan Jakub, na tę chwilę, myśli, że może to być walka z wiatrakami, ale nie poddaje się.

Nie musisz wyjeżdżać do Francji, żeby odkryć swój Paryż. Mówię o Francji, ponieważ tam o zabytki dba się szczególnie. Warto zaszczepić to na naszym terenie, by historia nie umarła.

- dodaje, na koniec rozmowy, Jakub Andrzejewski.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto