Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Bystry, właściciel dużej sieci sklepów mięsnych pochodzi z powiatu wągrowieckiego

Monika Zaganiaczyk
Monika Zaganiaczyk
Właściciel kilkudziesięciu sklepów firmowych w całej Wielkopolsce, posiadacz 700-hektarowego gospodarstwa rolnego, szef 500 osób... O Andrzeju Bystrym słyszeliśmy pewnie nie raz. Jego sklepy znajdują się m.in. w Wągrowcu i Skokach. I choć wędliny od Bystrego zna każdy z nas i pewnie wszyscy jedliśmy jego wyroby, mało kto wie, że twórca wielkiego mięsnego imperium pochodzi... z powiatu wągrowieckiego.

Bliżyce. To właśnie tutaj wychował się Andrzej Bystry. - Początkowo moja rodzina mieszkała w tzw. pałacyku w Antoniewie Górnym. Tam też się urodziłem. Moim rodzicom nie było łatwo. Mam dwóch braci i sześć sióstr. Ja jestem piątym dzieckiem w kolejności, najstarszym z chłopaków. Za czasów Gomułki moi rodzice kupili gospodarstwo rolne w Bliżycach i tam się przenieśliśmy. Hodowaliśmy zwierzęta na własne potrzeby, tak by móc się utrzymać i mieć co jeść. Tato pracował, a mama zajmowała się naszym wychowaniem. Nie było im łatwo. W końcu dziewięcioro dzieci musiało coś jeść. A mały garneczek ziemniaków nie wystarczał. Mama każdego dnia musiała się postarać o wielki garnek jedzenia dla nas wszystkich - opowiedział nam pan Andrzej, gdy spotkaliśmy się z nim w 2016 roku.

Jako mały chłopiec pan Andrzej uczęszczał do podstawówki w Bliżycach. Po jej ukończeniu wybrał szkołę zawodową w Poznaniu, a dokładnie praktykę w zakładach rowerowych.

- Nie skończyłem jej. Było to ponad moje siły. Codziennie rano wstawałem około 3, by pieszo lub rowerem pokonać 8 kilometrów do Skoków na pociąg o godz. 5. O 6 rozpoczynałem praktykę. Wracałem późno wieczorem, by o 3 znów wstać. Zacząłem się źle czuć, czułem że jestem coraz słabszy. Zrezygnowałem. W tym czasie do gospodarstwa moich rodziców przyjeżdżał rzeźnik, by zabić świnię z własnej hodowli i zrobić z niej wyroby. Zapytał mnie wówczas, czy nie chciałbym podjąć praktyki u nich, bo mają jedno wolne miejsce. Zgodziłem się. Zapisałem się do szkoły zawodowej przy ul. Kcyńskiej w Wągrowcu. Tam podjąłem naukę, a w międzyczasie pobierałem praktykę w skockim zakładzie mięsnym. Oczywiście przez wakacje musiałem tam jakiś czas pracować za darmo, by mogli sprawdzić czy się nadaję - wspominał czasy młodości Andrzej Bystry.

Młody rzeźnik dzięki swojej pracy został wysłany na 9-tygodniowy kurs dla kier0wników, który odbył się w Kole. Tam też nauczył się fakturowania i zarządzania kadrą. W skockiej rzeźni pracował do 21 roku życia, kiedy to powołano go do wojska. Do naszego powiatu już nie wrócił. - Postanowiłem się usamodzielnić. Przez pierwszy rok pracowałem jako rzeźnik w Pobiedziskach. Później los rzucił mnie do Swarzędza, gdzie dostałem pracę u prywaciarza. Pracowałem u niego 10 godzin dziennie, od szóstej rano, a po godzinach jeździłem na usługi. Wyrabiałem kiełbasę w domach przedsiębiorców: malarzy, stolarzy... To były lata osiemdziesiąte. Ludzie mieli pieniądze, ale w sklepach niczego nie było. Dlatego kupowali u gospodarza tuszę świni i prosili mnie, bym sporządził dla nich wyroby - opowiadał.

ZOBACZ TAKŻE

Wśród znanych pochodzących z powiatu wągrowieckiego nie brakuje gwiazd biorących udział w  Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami.Kto pochodzi od nas? Zobacz w galerii

Są znani, a pochodzą z Wągrowca i powiatu wągrowieckiego. Wi...

Dzięki tej działalności mężczyzna mógł kupić sobie działkę. - Miałem tyle zamówień, że praktycznie nie mogłem się ze wszystkim wyrobić. Jedni polecali mnie innym i tak jakoś szło. Ludzie chwalili sobie moje kiełbasy, byłem cenionym fachowcem. W 1983 roku na mojej działce postawiłem mały warsztat rzeźnicki. Pracowałem już na swoim - mówił nam mężczyzna.

Kiedy Andrzej Bystry pierwszy raz zobaczył swoją żonę Agatę, ta miała zaledwie 15 lat. - Żona jest ode mnie młodsza o 9 lat. Poznałem ją, kiedy do mojego zakładu przyszła jej ciotka, bym zrobił dla niej kiełbasę. Znaliśmy się od tej pory z Agatą. Po paru latach tak wyszło, że ta piękna dziewczyna została moją żoną - wyjaśnia z uśmiechem rzeźnik. W 1986 roku para wzięła ślub. Firma powoli się rozwijała. Mężczyzna miał tyle zamówień na wyroby, że zaczął zatrudniać ludzi. Najpierw jednego pracownika, później dwóch, trzech. W 1989 roku przy warsztacie na działce pana Andrzeja powstał pierwszy sklep. - Kiedy widziałem, że tworzą się przy nim kolejki na około 30 osób, postanowiłem pójść o krok dalej. Teraz prowadziłem już nie tylko masarnię, ale również ubojnię zwierząt - dodaje.

W 1986 roku na świat przyszedł syn państwa Bystrych, Paweł. Cztery lata później urodziła się ich córka Paulina. Rodzina utrzymywała się z własnej firmy i sklepu, który przy niej działał. Wszystko zmieniło się w 1993 roku. - Wtedy to splajtowała gminna ubojnia w Swarzędzu. Szukano osoby, która wydzierżawiłaby te tereny. Otrzymałem taką propozycję, bym to właśnie ja stał się jej właścicielem. Choć na początku zastanawiałem się, czy ją kupić i miałem pewne obawy, zgodziłem się. Właśnie w tym miejscu prowadzę swój zakład do dzisiaj. Przyszedłem tam z około dziesięcioma pracownikami, dziś zatrudniam blisko 500 osób - kontynuował swoją opowieść pan Andrzej.

W prowadzeniu firmy zaangażowana jest cała rodzina. Państwo Bystry wciągnęli w biznes syna. - Paweł od maleńkości pomagał mi w warsztacie. Pamiętam, że kiedy był jeszcze chłopcem, odkładałem mu trochę kaszanki i wcinał ją na surowo - wspominał z uśmiechem pan Andrzej.

Państwo Bystry uwielbiają podróżować. Zwiedzili wiele krajów świata. - Dwa tygodnie temu byliśmy na wakacjach w Tajlandii. Wcześniej zwiedziliśmy m.in. Maroko, Meksyk czy Kambodżę - powiedział nam przedsiębiorca. Co ciekawe, pan Andrzej sam hoduje drób. Jak mówi, to jego ulubiony rodzaj mięsa. - Na swojej działce urządziłem sobie pomieszczenie gospodarcze, w którym trzymam m.in. gęsi, kaczki, czy kury. Jestem typowym mięsożercą. To nie znaczy jednak, że nie jem nic innego. Lubię jajka, owoce morza, ryby i jestem koneserem serów. Sam też potrafię gotować i lubię eksperymentować w kuchni. Życie rodzinne i relacje z bliskimi są dla mnie najważniejsze. Zamiłowanie do kuchni odziedziczyła po mnie Paulina, która prowadzi w Swarzędzu restaurację - opowiadał nam z uśmiechem.

ZOBACZ TAKŻE

Mural w okolicy Osiedla Wschód

Murale, grafiti w Wągrowcu i okolicy. O czym mówią wągrowiec...

Pani Barbara nad jeziorem w Wągrowcu w czasie II wojny światowej

Wyczekiwana Armia Czerwona w Wągrowcu. Tak wydarzenia z 1945...

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto