W minionym tygodniu informowaliśmy o sytuacji na jednym z osiedli w Wągrowcu. TOZ Grupa Wągrowiec na swoim fanpagu informował o tym, że ich działaczka została napadnięta 4 lipca, podczas dokarmiania zwierząt.
Z relacji towarzystwa na facebooku wynikało, że sprawa została zgłoszona policji. Przedstawiciele wągrowieckiej komendy wówczas jednak zaprzeczali. Policja interweniowała jednak dnia następnego.
ZOBACZ TAKŻE
Policja wezwana na osiedle w Wągrowcu
- Policjanci odebrali zgłoszenie od operatora WCPR o kobiecie, która dokarmia bezpańskie zwierzęta. Zgłaszający zwrócił jej uwagę, żeby tego nie robiła, na co kobieta reagowała z agresją - relacjonował Dominik Zieliński z policji w Wągrowcu.
Jak informowali przedstawiciel policji, na miejscu funkcjonariusze zastali mieszkańców, którzy jak relacjonowali, kilkukrotnie zwracali już uwagę kobiecie, aby ta nie rozkładała jedzenia na uliczkach osiedla.
- Zdaniem mieszkańców to rodzi duże problemy, bo choć kobieta tłumaczy, że kładąc karmę chce pomagać zwierzętom, to rodzi przy tym inne przykre konsekwencje. Pozostawiona karma psuje się (zwłaszcza w ciepłe dni), pod blok schodzą się bezdomne zwierzęta z okolicy, a kobiety, która chce nim pomagać nie interesuje to, że te zwierzęta załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne na terenach zielonych pod blokami. Działanie kobiety jak argumentują mieszkańcy sprawia, że problem narasta – relacjonował interwencję przedstawiciel komendy.
Jak wskazywał policjant, mieszkańcy żalili się także, że obawiają się o własne zwierzęta. W ich opinii zjedzenie nieświeżej karmy rozkładanej przez kobietę może spowodować u nich problemy zdrowotne. - Kobieta po przeprowadzonej interwencji oddaliła się z miejsca, nie mówiła policjantom, żeby była przez któregoś z mieszkańców zaatakowana - wyjaśniał przedstawiciel komendy.
Działaczka TOZ twierdzi, że została "praktycznie "zlinczowana""
Po publikacji artykułu z naszą redakcją skontaktowała się przedstawicielka TOZ, która przekonuje, że to ona jest osobą poszkodowaną.
- W czasie oczekiwania na przybycie policji (na co dobrowolnie przystałam, ponieważ czułam się niewinna) zostałam praktycznie ,,zlinczowana'', nie było możliwości merytoryczej rozmowy, kilka razy prosiłam o nie krzyczenie, zostałam wyzwana od ,,zasranej inteligencji'' za noszenie okularów – relacjonuje kobieta.
Odpiera ona także zarzuty o psującej się karmie, która może zaszkodzić zwierzętom domowym. - Karma, którą przynoszę jest praktycznie zjadana do końca przy mnie – podkreśla w przesłanym mailu działaczka TOZ.
Kobieta w przesłanej wiadomości wyjaśnia także okoliczności w jakich pojawił się wpis na fanapgu wągrowieckiego oddziału towarzystwa. - Po przyjściu do domu, na gorąco, napisałam koleżance to, co zostało umieszczone na naszej stronie i zrobiłam to tylko w tym celu, abym w miarę bezpiecznie mogła iść tam następnego dnia, liczyłam na to, że sprawcy choć trochę przestraszą się, że nie mogą takich rzeczy robić bezkarnie. A następnego wieczoru i tak urządzili mi piekło... Przez kilka dni zastanawiałam się intensywnie czy dobrze zrobię faktycznie idąc z tym na policję i po rozmowie z naszą prezes (…) oraz mecenas (…) postanowiłam z tego zrezygnować – wyjaśnia kobieta.
Jak wyjaśnia Dominik Zieliński z policji w Wągrowcu, aktualnie policja nie prowadzi żadnego postępowania odnośnie zdarzeń na osiedlu. Żadna bowiem ze stron nie zdecydowała się zgłosić formalnie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. - Wągrowiecka Policja w związku ze zdarzeniem z początku lipca - interwencja wobec działaczki TOZ, nie prowadzi postępowania na żadnym etapie. Do obecnej chwili nie zgłosiła się osoba, która była pokrzywdzona przestępstwem z którejś ze stron – wyjaśnia przedstawiciel komendy.
ZOBACZ TAKŻE
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?