Czy w Wągrowcu pojawią się znów strażnicy miejscy?

Z końcem marca 2016 roku w Wągrowcu zlikwidowano straż miejską. - Mieszkańcy naszego miasta wielokrotnie zwracali mi uwagę, że nie czują obecności strażników miejskich na ulicach. Dalsze utrzymywanie tej służby mijało się też z racjami ekonomicznymi. Istnienie tej służby, w obliczu tego, że dubluje ona działania innych służb i nie wpływa wymiernie na poprawę poczucia bezpieczeństwa w naszym mieście nie miało już dłużej racji bytu - przekonywał wówczas burmistrz Wągrowca Krzysztof Poszwa. Jak wynikało z ówczesnych wyliczeń ratusza, straż miejska kosztowała budżet miasta około pół miliona złotych rocznie. Zajmowała się między innymi obsługą monitoringu miejskiego.

Co ciekawe, po niespełna trzech latach od likwidacji nowe władze miasta przekonują, że także docierają do nich sygnały mieszkańców. Są one odmienne od tych jakie otrzymywały wcześniejsze władze Wągrowca.

- Kwestia przywrócenia straży miejskiej w Wągrowcu stała się tematem rozmów wągrowczan niemal tuż po jej likwidacji. Liczni mieszkańcy miasta zaczęli zauważać, że m.in. pogorszyło się utrzymanie czystości i stan bezpieczeństwa na terenie Wągrowca. Głosy te pojawiały się także podczas mojej kampanii wyborczej, dlatego postanowiłem tę sprawę poddać pod szerszą ocenę społeczną. Działania te właśnie rozpoczęliśmy, m.in. poprzez zachęcanie wągrowczan do wypowiedzenia się na ten temat w naszej ankiecie internetowej.

Będziemy też tę kwestię poruszać podczas cyklu naszych spotkań pod hasłem „Porozmawiajmy o Wągrowcu”, które będą się odbywać na terenie całego miasta. Dopiero wtedy będziemy wiedzieć, jaka jest wola naszych mieszkańców i będziemy mogli przygotowywać ewentualne kalkulacje i podejmować stosowne decyzje w tej sprawie - przekonuje Jarosław Berendt, aktualny burmistrz.

Bez odpowiedzi pozostają nasze pytanie odnośnie szczegółów funkcjonowania straży w Wągrowcu. Ilu miałoby być strażników? Jaki byłby aktualny koszt funkcjonowania miejskiej służby mundurowej?

Zwolennikiem powrotu strażników na ulice Wągrowca jest Lesław Pilc. Zdaniem wągrowczanina strażnicy są potrzebni głównie do walki ze... smogiem. - Należy przeszkolić jednego z nich, aby posiadał potrzebne certyfikaty. Wyposażyć trzeba go w drona - wyjaśnia wągrowczanin. Zdaniem Pilca takie rozwiązanie mogłoby ukrócić ewentualny proceder palenia śmieciami w piecach. Strażnik miejski miałby zbierać próbki, które jednoznacznie odpowiadałyby na ewentualne wątpliwości czy w danym przypadku nie są spalane śmieci. - Gdyby takie przypadki zakończyłby się wysokimi karami, na pewno zadziałoby to prewencyjnie na inne osoby, które zastanawiają się czy palić śmieciami - przekonuje.