Dziś jubileusz wągrowieckiej szkoły muzycznej. PSM we wspomnieniach absolwentów
Wspomnienia Lucyny Walewskiej- Jastrząbek
- Moje wspomnienia związane z Państwową Szkołą Muzyczną I stopnia w Wągrowcu są dość odległe, a zarazem bliskie. Naukę ukończyłam w 1987 r. w klasie fortepianu. Z dużym wzruszeniem wracam wspomnieniami do pedagogów - dyrektora śp. Wojciecha Fiebiga, Andrzeja Nożyńskiego, Zofii Miler, czy Gabrieli Anioła - którym zawdzięczam to kim jestem teraz. Szczególnie ciepło wspominam panią Zosię Miler, z którą miałam zajęcia chóru i instrumentu dodatkowego. Nasza dyrygentka potrafiła na poniedziałkowych próbach wycisnąć z nas „ostatnie soki”, pełna charyzmy i perfekcjonizmu. Każdy występ dopracowany był w najdrobniejszym szczególe - od wyjścia na scenę, ustawienie, piękny śpiew, po zejście ze sceny. Pamiętam to uczucie - występ - Ona i my - pełne skupienie, porozumiewamy się bez słów. Jej gest, nieraz zmarszczone czoło, czy uśmiech zadowolenia, nasze skupienie i muzyka. I ta radość, że daliśmy radę, nie zawiedliśmy. To są emocje, których się nie zapomina. Ilekroć przygotowuję się z moim chórem do występu, nadal doświadczam takich wzruszeń. Dlatego wspomnienia związane ze szkołą muzyczną są mi nadal bliskie. W pewnym sensie moja historia zatoczyła koło. Córka Marta również ukończyła PSM I st. w klasie wiolonczeli, a Marysia w tym roku kończy edukację w klasie skrzypiec. Można powiedzieć, że nasza Jubilatka łączy pokolenia - mówi.