Na spotkaniu, na które przybyło gro zainteresowanych rodziców miał pojawić się wójt gminy Mieścisko Andrzej Banaszyński. Nie dotarł on jednak na miejsce, co wywołało pierwszą tego wieczoru falę wzburzenia na sali. - Pan wójt nie mógł dojechać - tłumaczyły urzędniczki.
Pod nie obecność wójta ster przejęła inspektor do spraw oświaty, kultury fizycznej i turystyki Mariola Czelna, we współpracy z sekretarz gminy Alicją Kędracką. Pani inspektor przedstawiła przybyłym rodzicom prezentację, w której ujęto przewidywalny spadek populacji na terenie Popowa Kościelnego w nadchodzących latach. Rodzice byli wzburzeni. - Skąd może pani wiedzieć, że za kilka lat będzie nas tylu, albo tylu - mówili jednym głosem.
W sali zrobiło się gorąco, kiedy z rzutnika puszczono porównanie kosztów potrzebnych na utrzymanie jednego ucznia w Popowie i Mieścisku. Wynikało z niej jednoznacznie, że gmina musi dokładać do pierwszej placówki. - Utrzymanie jej w takim stanie jak dotychczas jest dla budżetu gminy Mieścisko zbyt dużym obciążeniem - tłumaczyła pani sekretarz. Jej wyjaśnienia spotkały się z szybkimi ripostami przybyłych rodziców. - Niech pan wójt zlikwiduje niepotrzebne etaty i poszuka oszczędności w gminie - mówili stanowczym tonem rodzice.
W tym miejscu rodzi się pytanie. Co dalej z uczniami klas 4-6? Jak tłumaczyły urzędniczki, dzieci miałby trafić do oddziału w Mieścisku, gdzie liczba uczniów w klasie zwiększyłaby się do około 25 osób. Także to oświadczenie spotkało się z falą krytyki rodziców.
Głos w sprawie reorganizacji zabrał również jeden z mieszkańców Popowa Kościelnego Andrzej Andrzejewski, który w poniedziałek złożył oficjalne pismo do gminy. - Szkoła w Popowie jest mi bardzo bliska. Chciałem ją kiedyś przejąć, jednak wójt ostudził szybko moje zapędy. Ktoś na stanowisku chyba nie może ścierpieć, że dzieci z takiej małej szkoły mogą osiągać tak dobre wyniki w nauce. Chciałem wspierać szkołę. Zaproponowałem nawet, że wybuduję obiekt sportowy, salę gimnastyczną i boisko z nawierzchnią tartanową. Pieniądze potrzebowałem jedynie na materiały, robocizna w ogóle nie była brana pod uwagę, natomiast koszty materiałowe miały być rozłożone na 10 lat bez odsetek Wójt nie wyraził na to zgody.
Osoby w gminie, które biorą się za reorganizację tej placówki nie mają bladego pojęcia o oświacie. Chcą wyrównać poziom nauczania zwiększając w klasie liczbę uczniów? To niedorzeczne - komentował mocnymi słowami pomysł włodarzy. - Chciałem też uruchomić salę komputerową, jednak pani z urzędu powiedziała, że stół wykonany precyzyjnie przez stolarza nie ma atestu. To jakaś paranoja - dodał oburzony.
Jak wygląda finansowanie szkoły w Popowie zapytaliśmy sekretarz gminy Alicję Kędracką. - Obecnie koszt utrzymania placówki wynosi około 800 tysięcy zł. Po reorganizacji ma spaść nawet o 300 tysięcy. W szkole nadal pozostaną klasy 1-3 oraz oddział przedszkolny. W przyszłym tygodniu odbędzie się zebranie, na którym zostanie wywołana uchwała o zmianach w Popowie. Potrzebujemy również pisemnej opinii na ten temat. Część nauczycieli straci pracę, jednak to właśnie są oszczędności. Wyjściem z sytuacji mogłoby być stowarzyszenie, które poprowadziłoby placówkę. To również obniża koszty - przyznała .
Rodzice nie zgadzają się ze zmianami i zapowiadają, że będą do końca walczyć o szkołę, której poświęcili bardzo wiele. Chcą, aby dzieci mogły uczęszczać na zajęcia w miejscu zamieszkania. - Pomysł naszych urzędników jest pozbawiony sensu. Nie zgadzam się tą decyzją. Dzieci uczą się w małych klasach, ale dzięki temu mogą lepiej przyswajać wiedzę - przyznała w rozmowie jedna z mam.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?