Nareszcie przełamanie! Nielba wygrywa na własnym stadionie pierwszy raz od siedmiu miesięcy!

Wągrowczanie przystępowali do meczu pod ogromną presją. Nie dość, że od siedmiu miesięcy nie wygrali na własnym stadionie, to jeszcze inne, zakończone wcześniej spotkania sprawiły, że spadli oni na 18 miejsce w ligowej tabeli. A ta pozycja niemal na pewno oznaczałaby spadek z ligi. Gwardia z jednym „oczkiem” więcej była w tabeli siedemnasta. Nielbiści byli więc podwójnie zmotywowani.

I tę motywację było widać w poczynaniach piłkarzy już od samego początku. Nielba zdominowała rywali i w pierwszej części spotkania niemalże nie wpuszczała Gwardii na swoją połowę. Ataki napędzała prawa strona – Groźnie dośrodkowywali Marchel, Leśniewski i Figaszewski. To po dośrodkowaniu tego ostatniego piłka pierwszy raz znalazła się w bramce gości. Po nieudanej wrzutce z rzutu rożnego futbolówka wróciła pod nogi doświadczonego prawego obrońcy, który jeszcze raz posłał ją w pole karne – tuż sprzed linii końcowej. To poskutkowało sporym zamieszaniem, w którym najlepiej odnalazł się Tomasz Bzdęga, umieszczając piłkę w bramce. Nielba nieustannie atakowała do końca pierwszej połowy, a najbliżej strzelenia gola był Mateusz Rozmarynowski. Po jego strzale głową piłka minęła się z bramką o kilkanaście centymetrów. Nerwów na wodzy nie był w stanie utrzymać trener zespołu gości, który szalał przy linii bocznej, a ostatecznie został ukarany żółtą kartką.

Druga połowa już taka dobra dla żółto-czarnych nie była. Narzucone w pierwszej części spotkanie szaleńcze tempo dawało Nielbistom się we znaki, a Gwardia coraz śmielej poczynała sobie na połowie gospodarzy. Na szczęście ataki gości były dość nieudolne i żaden z nich poważnie nie zagroził bramce strzeżonej przez Gracjana Łęta. Bliżej zdobycia drugiego gola była za to Nielba. Choć zespół wyglądał na naprawdę zmęczony, w ostatnich minutach spotkania zdołał wyprowadzić jeszcze jeden kontratak, po którym Rafał Leśniewski trafił do bramki. Sędzia odgwizdał jednak dość wątpliwego spalonego. Mecz zakończył się wynikiem 1:0

Było to niezwykle brutalne spotkanie. Sędzia pokazywał kartki tak często, że wągrowiecki spiker na stadionie niemal cały czas musiał mieć włączony mikrofon, aby informować o kolejnych upomnieniach. Te częściej spotykały graczy z Koszalina, a apogeum przyszło w ostatnich minutach meczu. Najpierw bardzo niebezpieczny faul odczuł na swoich nogach Gracjan Łęt, a kilka minut później po niezwykle brutalnym faulu na boisku cierpiał Rafał Leśniewski. Po tej interwencji czerwoną kartkę obejrzał Jakub Czyżewski.

Wypada pochwalić żółto-czarnych za występ w tym spotkaniu. Mnóstwo walki i serca zostawionego na boisku, mimo ogromnego zmęczenia i niesprzyjających warunków atmosferycznych nie poszło na marne. I choć wciąż widoczne są spore problemy – może właśnie zapaliło się światełko w tunelu?

Nielba na ten sukces czekała niemal siedem miesięcy. Od ostatniego zwycięstwa na własnym stadionie minęły aż 203 dni. Wągrowczanie w ligowej tabeli awansowali aż o pięć pozycji – są teraz na bezpiecznym, trzynastym miejscu. Wyprzedzili między innymi Jarotę Jarocin czy Flotę Świnoujście. Kolejny mecz Nielbistów już za tydzień. Do Wągrowca zawita Gryf Wejherowo, który w tabeli zajmuje 19 miejsce.

Nielba Wągrowiec - Gwardia Koszalin 1:0 (Bzdęga 20')

Nielba: G. Łęt, J. Figaszewski, M. Steinke, P. Lisiecki, K. Szmyt, T. Bzdęga, R. Leśniewski, M. Sporek (75' M. Rocławski), A. Marchel (70' M. Trojanowski), M. Rozmarynowski, J. Kubiński (80' D. Zakrzewski).