20-letnia Pamela swoją przygodę ze sportem rozpoczęła kiedy była w zerówce. - Rodzice zapisali mnie na jazdę konną i pływanie. Nie było jeszcze w Wągrowcu aquaparku. Jedną i drugą dyscyplinę trenowałam w „Wielspinie”. Te dwie dyscypliny trenowałam przez cała podstawówkę. W gimnazjum chciałam spróbować czegoś nowego i zaczęłam trenować karate w wągrowieckim klubie „Tiger”. Tutaj zaczęły się wszystkie moje sukcesy i medale na Mistrzostwach Świata i Europy. Można powiedzieć, że w swojej kategorii wiekowej zdobyłam właściwie wszystko - opowiada sportsmenka.
W liceum dziewczyna, choć z bólem serca, musiała zrezygnować z karate na rzecz lekkoatletyki. - Trenerka powiedziała, że muszę wybrać jedną dyscyplinę. W lekkoatletyce jeszcze niczego nie osiągnęłam i to stało się dla mnie wyzwaniem. Trenowałam w klubie w Puszczykowie. Na początku postanowiłam spróbować w pchnięciu kulą, ale to zdecydowanie nie była moja dyscyplina. Zaczęłyśmy więc z trenerką rzut młotem. Kiedy chwyciłam go po raz pierwszy, okazało się, że rzuciłam go na 35 metrów. Już po dwóch miesiącach treningów rzucałam na 51 metrów - wyjaśnia.
Dwa lata temu Pamela dostała się do polskiej kadry, w której spędziła jeden rok. - Niestety, doznałam kontuzji najpierw jednej, a później drugiej nogi. Udało mi się zdobyć IV miejsce na Mistrzostwach Polski, choć rzucałam ze złamaną stopą. Determinacja była silniejsza niż ból. Później rozpoczęły się u mnie dość poważne problemy zdrowotne, które udało mi się na szczęście przezwyciężyć. Teraz jestem gotowa do dalszych treningów - mówi zmotywowana Pamela.
Teraz 20-latka trenuje w klubie we Wrześni. Jej największym marzeniem jest osiągnięcie wyniku ponad 63 metry. Obecnie dziewczyna na treningach rzuca już około 60 metrów. - Nie chcę, by ludzie mówili o mnie „druga Anita Włodarczyk”. Chcę być od niej lepsza i wierzę, że intensywne treningi przyniosą efekty - mówi.
Warto dodać, że od niedawna Pamela podnosi także ciężary w gołanieckim „Zamku”. Nie ukrywa jednak, że młot zawsze będzie jej najbliższy. Trenuje aż sześć razy w tygodniu i dodatkowo 3 razy w tygodniu w Gołańczy. - Przez większość czasu przebywam we Wrześni, ale dojeżdżam na treningi do „Zamku”. Poświęcam się prawie całkowicie tej dyscyplinie. Nie mam czasu jak moi rówieśnicy na częste wyjście do klubu, nie mam także na razie chłopaka. Wiem, że wtedy nie mogłabym regularnie chodzić na treningi. Wierzę, że taki styl życia przyniesie efekty - podsumowuje.
"Walczysz jak baba" nie będzie tu obelgą. W Londynie ruszyła pierwsza szkoła wrestlingu dla kobiet
Źródło: Press Association/X-News
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?