Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oto wicemistrz świata w podnoszeniu ciężarów w Akademickich Mistrzostwach Świata. Poznajcie gołańczanina Szymona Rotnickiego

M. Dziuma
Szymon z medalami na szyi w otoczeniu najbliższych
Szymon z medalami na szyi w otoczeniu najbliższych arch. prywatne
Ogromnym sportowym sukcesem może pochwalić się pochodzący z Gołańczy 22-letni Szymon Rotnicki. Ostatnio zdobył wicemistrzostwo na Akademickich Mistrzostwach Świata w Białej Podlaskiej. Jak się okazuje, jego udział w mistrzostwach wcale nie był taki oczywisty

- Srebrny medal dobyłem dość niespodziewanie, ponieważ moja forma nie była najwyższa w te wakacje. Po wygranych Mistrzostwach Polski, do których zbijałem sporo wagi, całkowicie opuściły mnie siły. Podczas przygotowań do Mistrzostw Świata miałem najgorszą formę od lat. Ciągle spadała mi waga, miałem problemy z nadgarstkami i z prawym udem. Myślałem nawet o tym, żeby zrezygnować ze startu na AMŚ, żeby się nie ośmieszyć wynikiem. Kilka czynników - ktoś nie dojechał, ktoś nie zrobił wagi - sprawiło, że pojawiła się szansa na zdobycie medalu. Po zobaczeniu list startowych stwierdziłem, że mogę powalczyć o brąz - opowiada sportowiec.

Jak mówi, podczas rywalizacji stało się coś zupełnie nieoczywistego, co pozwoliło mu na zdobycie medalu. - W sali rozgrzewkowej podczas zawodów, widząc jakimi podejściami dysponują moi rywale, byłem pewien, że wygram rwanie. Byłem skupiony i zaliczając wszystkie trzy podejścia wygrałem złoto w rwaniu. Przy podrzucie zacząłem sobie uświadamiać, że pierwsze podejście zapewni mi medal w dwuboju. Nigdy nie byłem podrzutowcem i niepotrzebnie zaczęły mi się kołatać różne myśli w głowie. Na treningach nie podnosiłem więcej niż 130 kg, a na mistrzostwach zaczynałem od 143 kg. Za pierwszym razem spadło. Poczułem, że to była najcięższa sztanga w mojej karierze. Miałem dwie minuty, żeby się poprawić. Położyłem się na ziemi i nie miałem pojęcia co się wokół mnie dzieje. Trenerzy coś mówili, ale nic do mnie nie docierało. W końcu zebrałem się, wyszedłem na pomost i podniosłem sztangę, zapewniając sobie medal. Zrobiłem to chyba wyłącznie siłą woli, bo siły w mięśniach już nie miałem. Spadłem na drugą lokatę w dwuboju. Reprezentant Tajwanu miał bardzo mocny podrzut. Myślę, że ile bym nie podrzucił, i tak by dołożył 6 kg, które potrzebował po rwaniu. Jestem zadowolony ze startu, gdyż i tak zaczynałem od dużo większych ciężarów, niż byłem w stanie podnieść na treningach - wyjaśnia.

Szymon Rotnicki pochodzi z Gołańczy, gdzie po raz pierwszy zaczął treningi. Od dwóch lata trenuje w klubie w Częstochowie. Tam też na co dzień mieszka za swoją dziewczyną Gosią. Zawsze jednak podkreśla, że jego początki sięgają gołanieckiego „Zamku”. - O możliwościach w klubie akademickim opowiedział mi trener z zaprzyjaźnionego klubu, z którym dzieliłem pokój na konferencji trenerów trzy lata temu. Muszę jednak podkreślić, że wynik dający mi srebro wypracowałem z moim tatą - trenerem klubu w Gołańczy, jeszcze zanim przeszedłem do klubu z Częstochowy. Wszyscy powinni wiedzieć, że w małym klubie w niewielkiej miejscowości można odnieść sukces - opowiada 22-latek.

Jak dodaje, ostatnie osiągnięcie jest zdecydowanie największym jego sukcesem sportowym. - Mały złoty medal za rwanie jest nagrodą za wiele lat ciężkiej pracy - pokazuje, że w tym momencie byłem najlepszy na świecie i wszystkie medale Mistrzostw Polski nie dały mi tyle radości jak ten jeden. Rok temu reprezentowałem Polskę na Letniej Uniwersjadzie w Tajpej. To był dla mnie wielki zaszczyt wystąpić na drugiej największej imprezie sportowej na świecie, jednak miałem wtedy odległe, bo aż trzynaste miejsce - wyjawia.

To jednak nie koniec jego sportowej kariery. Przed Szymonem Rotnickim jeszcze wiele ważnych wydarzeń sportowych, do których już się przygotowuje. - Za niespełna miesiąc startuję na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy w Zamościu. Dam z siebie wszystko, ale jestem realistą. Impreza docelowa już za mną, a życiowej formy nie da się zrobić w miesiąc, nawet będąc w pełni zdrowym. Na pomosty wracają już sztangiści z Rosji, więc o medal może być dużo ciężej niż na imprezie akademickiej. Po Mistrzostwach Europy planuję zrobić najdłuższy odpoczynek od lat - przynajmniej miesiąc bez sztangi. Co będzie dalej, zobaczymy. Od listopada wchodzą nowe kategorie wagowe, może jeszcze zdecyduję się przygotować do jakiejś poważnej imprezy w roku 2019 - podsumowuje siłacz.

Polska w finale mundialu! Biało-czerwoni ograli Amerykanów 3:2

Źródło: Press Focus/X-News

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto