Cały czas nic nie wiadomo. Wynajęliśmy jasnowidza. Sprawdzaliśmy wszelkie możliwości. Niestety, Jola się nie odnalazła... Nie wiemy co się stało. Czy żyje? - zastanawia się pani Gabriela zWiatrowa, matka zaginionej Jolanty Lijewskiej.
We wtorek mija już siedemnaście lat od momentu, kiedy Jolantę Lijewską widziano po raz ostatni. Był poranek 4 grudnia 1996 roku. Jola, jak mówi o niej matka, wstała rano, aby iść do pracy. Pracowała jako pielęgniarka w jednym z poznańskich szpitali. Tamtego poranka nie widziała jej jej współlokatorka, która jeszcze spała. Wychodzącą z domu zauważyła ją sąsiadka. Wychodziła jak gdyby nic. Do pracy jednak nie dotarła. Ślad po niej zaginął.
- W wynajmowanym pokoju zostawiła rzeczy, dokumenty, książki i kasety do nauki języka angielskiego. Utalentowana, była śpiewaczką chóru „Sonantes” AkademiiEkonomicznej w Poznaniu. Podróżowała. Cechowała ją bezkonfilktowość i pogodny charakter. Raczej brakuje podstaw, aby przypuszczać, że zniknęła, dokonując świadomie tak okrutnego wyboru - pisał kilka tygodni po zaginięciu Jolanty Lijewskiej, ukazujący się wówczas na naszym terenie Przegłąd Pałucki.
Zaginięcie mieszkanki podwągrowieckiej wioski było szeroko nagłaśniane nawet przez ogólnopolskie media. Wizerunek ukazywał się w telewizji publicznej, zdjęcia drukowała wówczas Gazeta Wyborcza. Do dziś wizerunek Jolanty Lijewskiej widnieje wśród osób zaginionych na stronie internetowej zaginieni.pl, prowadzonej przez FundacjęItaka, zajmującą się właśnie poszukiwaniami osób, które, mówiąc potocznie, zapadły się pod ziemię. Takie wrażenie można mieć właśnie jeśli chodzi o zaginioną Jolantę Lijewską...
Więcej czytaj w "Tygodniku Wągrowieckim"
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?