- Zdjęcie po przysiędze JW 1749 12 brygada zmechanizowana - opisuje zdjęcie Mateusz Siwy (fotografia w górnym lewym rogu). W 12 złocieńskiej brygadzie kawalerii pancernej na przełomie 2001 i 2002 roku służył natomiast Tomasz Szymczyk. - Jako 19-letni chłopaczek trafiłem do 9 Ośrodka Szkolenia Młodszych Specjalistów Czołgowych w Ostrowie Wielkopolskim. Żeby dostać się z jednostki na warsztaty trzeba było iść przez miasto, nieraz ze śpiewem, pamiętam spojrzenia dziewczyn... bezcenne. Potem przyszedł czas na brygadę kawalerii pancernej, a tam już nie było lekko... sprzątanie po nocach, organizowanie „dziadkom” zachcianek, no ale trzeba było przetrwać. Po latach myślę, że człowiek z wojska wyszedł bardziej poukładany. Jak trzeba wstać, to już, a nie za 5 minut. Jak trzeba coś zrobić, to na wczoraj. Dziś chłopaczki po szkołach potrafią zaspać nawet na popołudniu do pracy - wspomina. W Stargardzie Szczecińskim służył natomiast pan Marek.
- Byłem w jednostce chemicznej w Stargardzie. Wiadomo początki były ciężkie, a na dodatek moim dowódcą plutonu była kobieta. Ale z czasem wojsko staje się czymś do czego człowiek chce wracać. Dużo zależy od tego, co robiło się przed wojskiem. Na miesięcznym poligonie byłam tylko raz w Drawsku i to jedno z tysiąca fantastycznych wspomnień. Lubiłem warty. Byłem żołnierzem mało konfliktowym, raczej wolałem pomóc „młodym” niż ich w jakiś tam sposób ośmieszać. Wracając z ostatniej przepustki poznałem dziewczynę, przez którą spóźniłem się do wojska, ale warto było, bo jest od 9 lat moją żoną - opowiada z uśmiechem pan Marek, który uważa, że w Polsce należy przywrócić pobór wojskowy. Po szkole na karierę zawodowego żołnierza zdecydował się natomiast Stanisław Chomko. - Chciałem iść do szkoły oficerskiej. Jednak to były czasy PRL-u. Wówczas o tym kto się dostanie decydowała także polityka. Trafiłem do szkoły podoficerskiej. Po niej zostałem dowódcą drużyny w artylerii. Pode mną służyło wielu poborowych. Większość wówczas traktowała jednak armię jako przymus, zło konieczne. Ze mną było inaczej. Ostatecznie swoją pracą dopiąłem swego. Zostałem skierowany do szkoły oficerskiej. Karierę w mundurze przerwała jednak znów polityka. Po tym jak wziąłem ślub kościelny, ochrzciłem dziecko mogłem zapomnieć o awansach. Odszedłem z armii w 1986 roku w stopniu porucznika - wspomina mężczyzna, który dziś działa w związku Strzelec.
Jak przygotować się do rozmowy o pracę?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?