Odejście, odwołania, polityczne pożegnania

Grzegorz Kamiński dziś to już nie tylko były z-ca burmistrza Wągrowca, ale także i były radny miejski. Tak zdecydowali jego koledzy z rady. - Rajcowie odpowiednią uchwałę podjęli większością 15 głosów, przy braku głosów przeciwnych i 4 wstrzymujących się - informuje Piotr Korpowski z ratusza. Kamiński radnym był zaledwie kilka miesięcy. Mandat stracił, bo łączył go jednocześnie ze stanowiskiem członka rady nadzorczej jednej ze spółek. Stanowisko to objął jeszcze w okresie, kiedy był zastępcą burmistrza w poprzedniej kadencji. - Były zastępca burmistrza Grzegorz Kamiński został radnym wiosną, gdy wygrał wybory uzupełniające. Równocześnie jednak zasiadał w randze wiceprezesa w radzie nadzorczej Veolii Wągrowiec, spółce, której udziałowcem jest miasto. Prawo zabrania łączenia takich funkcji i zgodnie z przepisami radny miał trzy miesiące, by uregulować tę kwestię. Termin minął 29 lipca. Mimo ustawowego zakazu, Grzegorz Kamiński nadal brał udział w posiedzeniach rady nadzorczej i uczestniczył czynnie w głosowaniach, także w sierpniu i wrześniu. W tej sytuacji opinia radcy prawnego była jednoznaczna – mandat radnego Kamińskiego wygasł, stracił on też członkostwo w radzie nadzorczej - informują nas w ratusza. Na sesji Kamiński przyznał się do błędu. - Było to moje niedopatrzenie. Zbyt późno złożyłem rezygnację. Pragnę przeprosić tych wszystkich, którzy oddali na mnie głos w wyborach - przyznaje Kamiński. Podjęta uchwała rady zostanie przesłana do komisarza wyborczego. Ten rozpisze kolejne już w tym regionie wybory uzupełniające. Przypomnijmy, że pierwsze odbyły się, gdy z mandatu radnego zrezygnował w tym okręgu wyborczym Krzysztof Poszwa, kiedy został wybrany burmistrzem.
- Nie zamierzam startować w wyborach uzupełniających. Nadal jestem jednak szefem SW 2000. Z funkcji prezesa stowarzyszenia chcę wywiązać się najlepiej jak potrafię - zapewnia Kamiński.

To nie jedyne polityczne odejście. Z klubu radnych SW 2000 wystąpił... przewodniczący klubu Krzysztof Tyborski. - Uważam, że lepiej dla miasta, moich wyborców będę działał będąc poza klubem. Decydując się na start chciałem zmieniać miasto. Szedłem do rady z pewnymi politycznymi założeniami, obietnicami. Czuję się odpowiedzialny za słowo dane wyborcom. Chcę działać jako radny niezależny, popierać dobre pomysły dla Wągrowca i zgłaszać własne - przekonuje Krzysztof Tyborski. To nie jedyny radny niezależny w radzie miejskiej Wągrowca. Takim radnym został także Stanisław Igielski. On z kolei wystąpił z klubu radnych „Bliżej Ludzi”.
Podczas ostatniej sesji próbowano także zmienić przewodniczącego. Wniosek w tej sprawie złożył klub radnych „Razem dla Wągrowca”, ale wniosek przepadł. Co jednak ciekawe, podczas głosowania nieobecny z powodu choroby był sam przewodniczący rady Zbigniew Byczyński. - Jestem cały czas chory. Nie chcę komentować tej sytuacji - przyznaje w rozmowie telefonicznej. Zdaniem radnego Jakuba Zadrogi, głosowanie wniosku pod nieobecność przewodniczącego było nie na miejscu. - Odwoływanie kogokolwiek z funkcji podczas jego nieobecności jest w mej ocenie wysoce nieetyczne. Niestety, klub”Razem dla Wągrowca” według mnie tym zachowaniem pokazał, że priorytetem są dla nich funkcje - uważa radny.

Z mandatem poselskim żegna się Jacek Najder. - Aktualnie mam zamiar chwilę odpocząć. Ten czas chcę przeznaczyć także na podjęcie ostatecznej decyzji, co dalej – tłumaczy były poseł. Parlamentarzysta w tych wyborach nie walczył ponownie o mandat poselski, ale zdecydował się na start do senatu.
- Otrzymałem blisko 11 tysięcy głosów. To wynik podobny do tego sprzed czterech lat. Zaprzeczyłem więc tym wszystkim, którzy twierdzili, że Najder dostał się do sejmu tylko dzięki Palikotowi – przekonuje parlamentarzysta.