Odnowiono dawny cmentarz ewangelicki w Potrzanowie pod Skokami

Aktualnie społeczeństwo powiatu wągrowieckiego w znacznej mierze jest wyznania katolickiego. Niegdyś jednak, silną grupę stanowili u nas wyznawcy innych wyznań, w tym ewangelicy. Niestety wiele miejsc z nimi związanych nie przetrwało do dziś. Tak było między innymi z cmentarzami ewangelickimi w Potrzanowie pod Skokami. Jak przyznaje sołtys miejscowości, Marcin Reszelski, o istnieniu tu trzech cmentarzy ewangelickich wie niewielu aktualnych mieszkańców miejscowości.

- Przed wybuchem pandemii wiele mówiło się o upamiętnieniu tych miejsc, o postawieniu tabliczek lub stworzeniu szlaku rowerowego łączącego te obiekty. Gdy sytuacja pandemiczna się uspokajała grupy historyczne zaczęły interesować się pracami na naszych cmentarzach - wspomina sołtys.

Chęć prac na terenie cmentarzy poza mieszkańcami zgłosili także przedstawiciele Towarzystwa Miłośników Miasta Skoki i Ziemi Skockiej oraz członkowie członek Stowarzyszenia Wielkopolskiej Grupy Eksploracyjno - Historycznej "Gniazdo" oraz grupy Swaróg.

Prace ostatecznie ruszyły. Systematycznie udawało się oczyszczać poszczególne miejsca spoczynku dawnych mieszkańców okolicy.

- Najczęściej na cmentarzu-pracowała grupa Swaróg dowodzona przez mieszkańca gminy Rogoźno Macieja Wróblewskiego. To właśnie oni odszukali wiele zakopanych artefaktów z nagrobków i nie tylko. Wykonali prace ziemne, wycięli wspólnie z "Gniazdem" akacje, które zasłaniały cały cmentarz oraz rosły między grobami i na nich., Naprawili nasyp od strony ulicy i pomagali mieszkańcom Potrzanowa i Towarzystwu Miłośników Miasta Skoki i Ziemi Skockiej przy grabieniu i pielęgnacji nagrobków - wspomina sołtys.

Latem przeprowadzono kolejne prace porządkowe. We wrześniu Miłośnicy Miasta Skoki i Ziemi Skockiej dostarczyli tablice pamiątkową i krzyż.

Aktualnie wszystkim zaangażowanym udało się odkopać 65 grobów dawnych mieszkańców. Na sobotę, 5 listopada, zaplanowano uroczyste poświęcenie dawnej nekropolii z udziałem duchownych katolickich i ewangelickich.

- Prace pewnie będą trwały długo po ceremonii poświęcenia, ale otworzyła się szansa by grupy współpracowały.
Jako sołtys cieszę się, że uczestniczyłem w tym wszystkim, że udało się włączyć mieszkańców i działkowiczów w pracę na cmentarzu, bo przecież pamięć o zmarłych nie umiera wraz z śmiercią ostatniego członka rodziny. Przecież ważne jest by mimo różnego podejścia dbać o byłych mieszkańców naszej wsi. Może za sto lub więcej lat nie będzie komu stanąć nad naszym grobem - zastanawia się sołtys.

Jednocześnie przedstawiciel wioski apeluje do wszystkich o uszanowanie dotychczasowej pracy i dbanie o oczyszczony cmentarz.