Z naszą redakcją skontaktował się mężczyzna, który jak przyznał w rozmowie telefonicznej, miał przejść operację przepukliny w szpitalu w Wągrowcu. Stawił się z piżamą, gotowy na przyjęcie do szpitala w wyznaczonym wcześniej terminie. Jak się jednak okazało operacja się nie odbyła... - Nie wiem kiedy będzie - przyznał w rozmowie telefonicznej niedoszły pacjent wągrowieckiego szpitala.
Skontaktowaliśmy się z dyrektor do spraw medycznych szpitala w Wągrowcu Krystyną Skrzycką. Ta potwierdziła informację o odwołaniu operacji. Co więcej, jak przyznała nie był to jeden przypadek, jednocześnie przepraszając pacjentów za zaistniałą niedogodność. Jak zapewniała, pacjentom wyjaśniana była cała sytuacja. Jako powód odwołania planowanych operacji, Skrzycka podaje chorobę anestezjologów. Okazuje się jednak, iż zabiegi były odwołane nie tylko w dniu, w którym miała odbyć się operacja przepukliny naszego czytelnika, ale również dzień wcześniej.
Dyrektor Skrzycka zapewnia, że wszystkie pilne operacje odbywają się w szpitalu. To nie jest pierwszy przypadek, kiedy to nasi czytelnicy zgłaszali nam, że w szpitalu w Wągrowcu nie odbyła się planowana operacja właśnie przez brak anestezjologa. O podobnej sytuacji informowaliśmy także w październiku minionego roku.
Pani Dorota, na co dzień mieszkanka Margonina, zgłosiła się do naszej redakcji jeszcze tego samego dnia, w którym doszło do tej sytuacji. Choć na operację czekała w kolejce 9 miesięcy, została odesłana do domu. - Na operację usunięcia żylaka zapisałam się w lutym. Otrzymałam termin 12 października. Od miesięcy się przygotowywałam do tego dnia. Wcześniej uregulowałam sprawy kobiece, by tego dnia być na sto procent przygotowaną do operacji. I nic z tego - powiedziała nam rozżalona wówczas pani Dorota. Jak relacjonuje, do szpitala trafiła dzień wcześniej. Lekarze przeprowadzili z nią wywiad, kazali jej się następnego dnia wykąpać przed 7 rano i ubrać w specjalną koszulkę... Operacja nie doszła jednak do skutku przez brak anestezjologa. - Tego dnia, dokładnie o godzinie 7:14 dostałem SMS od pani anestezjolog z informacją, że z powodów osobistych nie dojedzie do pracy. Pani doktor dojeżdża z Gniezna. Miała ona pełnić swój dyżur w godzinach 8-15. Tego dnia na oddziale był także drugi anestezjolog, który wykonywał pilne operacje - wyjaśniał wówczas Przemysław Bury, dyrektor szpitala. Czy podobnych przypadków uda się uniknąć w przyszłości?
Jak przyznaje Skrzycka, niewykluczone, że szpital już niebawem będzie musiał także zmniejszyć liczbę łóżek. W przypadku wągrowieckiej placówki fakt ten pokryje się z planowanym zmniejszeniem liczby łóżek na czas remontu. Problemem przed jakim stają szpitale, nie tylko ten w Wągrowcu, są nowe wytyczne co do liczby pielęgniarek jakie muszą przypadać na jedno łóżko. - 1 stycznia weszło w życie rozporządzenie ministra zdrowia dotyczące nowych norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych. Minimalny wskaźnik zatrudnienia w oddziałach o profilu zachowawczym powinien wynosić 0,6 etatu na łóżko, a dla oddziałów o profilu zabiegowym - 0,7 etatu na łóżko - wylicza TVN24. Już w minionym roku na stronie wągrowieckiego szpitala pojawiło się ogłoszenie o poszukiwaniu właśnie pielęgniarek i położnych. Tych brakuje jednak w wielu placówkach.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?