Ostatni dzień burmistrza Stanisława Wilczyńskiego

StanisławWilczyński miastem rządził przez szesnaście lat. Gdy obejmował władze, wWągrowcu nie było obwodnicy. Na rynku był wielki asfaltowy parking. Do Poznania pociąg jechał blisko dwie godziny. O wyjściu na basen po pracy można było tylko sobie pomarzyć. Bez wątpienia przez te szesnaście lat pod rządami ustępującego burmistrza Wągrowiec zmienił się i to znacznie. Dziś może poszczycić się on pięknym rynkiem. Szybkim szynobusem łączącym go ze stolicą Wielkopolski, czy też nowoczesnym aquaparkiem, w którym to każdego dnia wypoczywa po pracy wielu wągrowczan. Mieszkańcy jednak zadecydowali, że pora na zmiany. Pora na kogoś nowego, młodszego, pewnie z innym spojrzeniem.

- Życzę mojemu kontrkandydatowi realizacji swoich założeń. Chciałbym, aby Wągrowiec dalej się rozwijał nie gorzej jak przez te ostatnie lata. Z realizacji założeń programowych mojego kontrkandydata rozliczą mieszkańcy za kolejne cztery lata - przyznaje Wilczyński.

Jak wyjaśnia nie obawia się odmiany swojego życia. Ostatnie szesnaście lat bez wątpienia były dla niego niezwykle aktywne i czasochłonne. - Teraz będę miał więcej czasu dla siebie. Będę mógł częściej chodzić do aquaparku. Będę także spacerował po Wągrowcu - wyjaśnia samorządowiec, który przez ostatnie szesnaście lat rządził miastem. Jak zdradza, nie ma zamiaru wycofywać się z życia miasta.

- Cały czas mieszkam i będę mieszkał wWągrowcu. Jestem szefem Samorządności Wągrowieckiej 2000, która przez wiele lat rządziła zarówno miastem jak i powiatem, a teraz jest także w koalicji rządzącej w powiecie. Będę udzielał się w życiu Wągrowca, jak to czyni wielu wągrowczan - przyznaje Wilczyński.