– Dziwię się, że choć wszyscy widzieli te transporty i sterty śmieci, to nikt inny nie reaguje – żali się mężczyzna. Na dowód swych słów Zbigniew Malec pokazuje zdjęcia usypanych wałów o ciemnej barwie, z elementami przypominającymi fragmenty gruzu.
– Niestety, nie mam bliższych zdjęć, tylko takie zza płotu. Ale to śmieci - mówi stanowczo. Na jednym zdjęciu widać ciągnik z przyczepą, który wywozi podobną zawartość w stronę Potrzanowa. Co ciekawe, nie ma na niej tablic rejestracyjnych. Na kolejnej fotografii widzimy kilkudziesięciometrowej długości, zdaniem Malca, góry śmieci usypane na innej działce położonej w Potrzanowie.
– O wszystkim zawiadomiłem urząd gminy oraz Wielkopolski Inspektorat Ochrony Środowiska. Nie może być tak, że jest firma, która ma dbać o porządek, zabierać od nas śmieci i wywozić je na specjalnie przygotowane składowisko, a tego nie robi. Wręcz odwrotnie, wyrzuca śmieci, gdzie popadnie - skarży się Malec.
O wałach przy przedszkolu nie chce rozmawiać jego kierownictwo. – Tu nie ma żadnych śmieci – rzuca krótko dyrektor przedszkola. Co ciekawe, jest to córka właściciela firmy zajmującej się... zbiórką śmieci.
Dziś po usypanych „górach“, które do niedawna były przy miejscowym przedszkolu nie ma już śladu. Zniknęły także te z działki, którą właściciel firmy miał wykupić od jednego z rolników. Za to można znaleźć je zakopane na polu. Zdaniem Malca to jedne i te same śmieci, których, gdy tylko rozpoczęły się kontrole, właściciel firmy w taki sposób się pozbył, zakopując je na nie swojej działce. Z kolei właściciel działki w rozmowie z nami zarzeka się, że zakopanych śmieci on nie przywiózł, tylko zrobił to ktoś inny. Kto? Czy była to rzeczywiście skocka firma zajmująca się zbiórką odpadów?
Również właściciel firmy, o której mowa, Mieczysław Jarzembowski, zarzeka się, że to nie jego śmieci. – Nigdy nie wyrzuciłem śmieci tam, gdzie nie powinienem. Wszystkie trafiają na składowisko. Stosowne dokumenty przedstawiałem już w urzędzie gminy - tłumaczy Jarzembowski.
Sprawą zajmują się odpowiednie urzędy. - Jeśli chodzi o wały przy potrzanowskim przedszkolu, to sprawa jest w toku. Czekamy na ekspertyzę z WIOŚ-u. Na innej działce rzeczywiście ujawniono zakopane śmieci. Jednak jej właściciel nie był w stanie wskazać, do kogo one należą, kto je tam zakopał. I dlatego też, zgodnie z prawem, to na niego, jako właściciela terenu, scedowaliśmy obowiązek ich usunięcia - wyjaśnia Krzysztof Mańka, kierownik wydziału ochrony środowiska w urzędzie miasta i gminy w Skokach.
– To wszystko powinien wyjaśnić także prokurator – uważa zaś Malec.
Więcej w Tygodniku Wągrowieckim.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?