Wponiedziałek na równe nogi została postawiona policja w całym powiecie i straż pożarna. W Damasławku wybuchł pożar. W ogniu stanął garaż, samochód marki fiat punto. Nie był to jednak zwykły pożar. Znów zaatakował psychopata, który już przed rokiem w taki właśnie próbował zabić swoją żonę.
Wówczas to w ogniu stanął dom, w którym mieszkała kobieta. Taka reakcja mężczyzny była podyktowana tym, że przerażona jego wybrykami kobieta wniosła sprawę rozwodową. Gdy kobieta znajdowała się na parterze budynku, 32-letni Piotr Ł. podpalił poddasze obiektu.
Mężczyzna został skazany. Zapadł wyrok skazujący. Wobec 32-latka orzeczono rok więzienia, dodatkowo sąd zakazał mu zbliżania się do własnej żony w obawie o jej zdrowie i życie na odległość nie mniejszą niż 5 metrów.
Co jednak ciekawe, wobec Piotra Ł. przed trafieniem do więzienia nie zastosowano tymczasowego aresztowania. Przez cały czas odpowiadał z wolnej stopy. Sam miał też zgłosić się do więzienia w celu odbycia zasądzonej wobec niego kary. Miał, ale tego nie zrobił i znów pojawił się w Damasławku.
Najpierw, jak ustaliła policja, próbował się skontaktować z już byłą żoną. Gdy ta przerażona nie odbierała jego wiadomości, telefonów, postanowił odwiedzić ją... osobiście.
W poniedziałek kobieta zobaczyła przez okno domu przeskakującego go przez płot. Przerażona pobiegła do telefonu. Gdy ponownie wyjrzała przez okno, potrzebna była już nie tylko interwencja policji, ale i straży pożarnej. W płomieniach stał bowiem położony przy domu garaż oraz samochód. Na miejsce przybyli strażacy.
Na miejsce dotarła także policja. - W obawie o życie i zdrowie kobiety została przydzielona jej policyjna ochrona - wyjaśnia Maciej Kusz, zastępca komendanta powiatowego policji w Wągrowcu.
Ruszyła także policyjna obława za 32-latkiem. Pościg nie dał jednak efektów. Nie udało się odnaleźć mężczyzny nigdzie na terenie powiatu. O poszukiwaniach przestępcy zostały powiadomione inne jednostki policji w kraju.
- W środę otrzymaliśmy informację, że udało się pojmać poszukiwanego przez nas mężczyznę w Bełchatowie - wyjaśnia Kusz. Zakuty w kajdanki został już przetransportowany do Wągrowca. Tym razem jednak nie wyjdzie już na wolność.
Mężczyźnie postawiono już zarzuty. Odpowie za uszkodzenia mienia i narażenie życia i zdrowia swojej byłej żony i syna, dodatkowo odpowie także za groźby karalne. - Prokuratura wystąpił dodatkowo o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Do naszego wniosku przychylił się sąd - wyjaśnia Renata Bocheńska -Bejnarowicz, prokurator rejonowy w Wągrowcu.
Takie rozwiązanie stosuje się jeśli organy ścigania dojdą do wniosku, że zwykłe osadzenie w więzieniu jest niewystarczalne.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?