Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąd Wągrowiec: Katowali? Chcieli obciąć mu palce?

Redakcja
Sąd Wągrowiec: Katowali? Chcieli obciąć mu palce?
Sąd Wągrowiec: Katowali? Chcieli obciąć mu palce?
Sąd Wągrowiec: Katowali? Chcieli obciąć mu palce? W wągrowieckim sądzie świadkowie relacjonowali brutalny atak „mafii”w ich domu. W domu postronnych ludzi katowali swoją ofiarę?

Sąd Wągrowiec: Katowali? Chcieli obciąć mu palce?

W środę w wągrowieckim sądzie odbyła się kolejna rozprawa grupy, która - jak wynika z ustaleń prokuratury - wyłudzała haracz na terenie Wągrowca. Wcześniejsze rozprawy były bardzo burzliwe. Dwójka mężczyzn groziła sędziemu, kopała ławki, które dosłownie latały w powietrzu. Skończyło się tym, że „Uszol” i Krzysztof F. byli wyprowadzanie przez policjantów z sali.

Teraz wszyscy mężczyźni ponownie zasiedli na ławie oskarżonych. Sędzia jednak nie zezwolił na rozkucie dwójki najbardziej agresywnych. Tym razem przed sądem zeznawali między innymi wągrowczanie, w domu których to bandyci mieli siłą odzyskiwać pieniądze od jednego z mieszkańców miasta.

- Wraz z kolegą piłem wódkę. Wówczas nagle zostały wyważone drzwi do domu. Weszło 10-11 zamaskowanych bandytów. Był z nimi Jarosław H. On jeden nie miał zasłoniętej twarzy. Pozostali byli w kominiarkach. Wprowadzili S. Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Byliśmy w szoku. Jarosława H. znałem. To mój sąsiad. Wiem, że ma firmę, wcześniej zgodziłem się, że wezmę na siebie kredyty dla niego. Z tego co wykrzykiwali ci mężczyźni, którzy weszli do środka, to chodziło o jakiś dług jaki S. miał wobec H. Nam kazali siedzieć cicho i nie wtrącać się. Zaczęli bić S. Weszli do mojej kuchni. Tam grozili mu, że poobcinają mu palce. wiem, że go zranili - relacjonował przed sądem mieszkaniec Wągrowca, w domu którego rozegrały się dramatyczne sceny.

W podobnym tonie zeznawała też jego lekko upośledzona siostra oraz kolega, który przypadkiem znalazł się w jego domu. Jak przekonuje jednak Jarosław H., który zapewnia, że sam był zszokowany tym, co się wydarzyło. - To, że poprosiłem ich o pomoc, to był największy błąd w moim życiu. Jak zobaczyłem co oni robią, aż zdębiałem i papieros wypadł mi z ust. Byłem w szoku. Nigdy czegoś takiego nie chciałem. Chciałem tylko odzyskać pieniądze, które S. pożyczył na moją firmę - przekonuje Jarosław H.

Inaczej całe zdarzenie widzi zaś Rafał K., który zdaniem Jarosława H. stał na czele grupy, która wymusiła haracz. - Po prostu chciałem pomóc Jarosławowi H. To miała być przysługa, nie miałbym z tego nic. Poznałem go, gdy przejmowałem od niego firmę, której nie chciał prowadzić. Załatwialiśmy formalności i dowiedziałem się o jego problemach. Zaproponowałem, że porozmawiam z S. Podawałem się wówczas za byłego policja. Wcześniej miałem już do czynienia z prawem, niestety z tej złej strony i znałem trochę przepisy. Nie posunąłem się do żadnej przemocy. Wszystko chciałem załatwić polubownie. Tamtego dnia, gdy doszło do tego zdarzenia, otrzymałem telefon od H. Gdy dojechałem na miejsce, on z zamaskowanymi bandytami wychodził. W drzwiach widziałem jak niektórzy zdejmowali kominiarki. Wśród nich z całą pewnością nie było nikogo z osób, które są na ławie oskarżonych, poza H. Uszola czy Krzysztofa znam od lat i na pewno bym ich poznał - przekonuje Rafał K.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto