Artur wraz z trójką innych skoczan: Pawłem Herodem, Bartoszem Seidlerem oraz Szymonem Futro założyli grupę Enduro Skoki WLKP i ścigają się dziś w zawodach w całym kraju. - Cały czas otwarci jesteśmy na nowe osoby, które chciałby spróbować swoich sił w jeździe na motocyklach. Zbudowaliśmy nawet tor w Skokach. Dodatkowo korzystamy także z tego zaprzyjaźnionej grupy z pobliskiej Dąbrówki Kościelnej. W naszej okolicy jest wielu miłośników motocykli crossowych. Wiele z tych osób jeździ jednak w miejscach do tego nieprzystosowanych, po lasach. To nie ma nic wspólnego ze sportem, a poza tym jest niebezpieczne. Na torze, co najwyżej mogą zdarzyć się potłuczenia, czasem regularnie, gdyż kto się nie przewróci, to się nie nauczy, w lesie przy przewrotce możemy wpaść na drzewo. Może zakończyć się to tragicznie - wyjaśnia miłośnik motorowego sportu.
Przygoda Artura z motocyklami zaczęła się już w dzieciństwie. - Początkowo były to komarki, potem WSK-a. Pamiętam, że jeździłem, gdy nie mogłem jeszcze swobodnie wsiąść na posiadaną wówczas maszynę. Radziłem sobie podprowadzając motorynkę pod jakieś schody i tak ruszałem - wspomina z uśmiechem Glapa. Z czasem pojawiły się kolejne motocykle.
- Był okres kiedy jeździłem na ścigaczu. Jednak od kiedy zakochałem się w ściganiu na torach, jazda po szosie mnie już nie bawi - wyjaśnia Artur. Choć jak zdradza skoczanin w swoim garażu ma także i zabytkowe maszyny, jak choćby WSK-ę z1970 roku czy Żaka z 1961 roku.
- Ścigacza sprzedałem. Zainwestowałem w motocykl do jazdy po torze. Bez wątpienia nie jest to tani sport. Aby obniżyć koszty, podstawowy serwis wykonuję samemu. Wszystkie naprawy, wymiany zapisuję w prowadzonym dzienniku - tłumaczy pasjonat.
Jak wyjaśnia, aktualnie próbuje sił w różnych dyscyplinach i imprezach. - Do tej porty moim największym osiągnięciem było trzecie miejsce w wyścigu superenduro w Obornikach. W przyszłym roku chcę skupić się głównie na startach w zawodach typu superenduro - tłumaczy.
Tu zawodnicy do pokonania mają liczne przeszkody usiane na trasie.
A tego typu zawody odbywają się w całym kraju. - Niezależnie jednak od tego gdzie się odbywają, zawsze mogą liczyć na moich najwierniejszych kibiców jakimi jest żona Natalia i córka Amelka. Są zawsze ze mną, nawet w niepogodę, gdy inni kibice uciekają z terenu wokół trasy. Natalia także złapała bakcyla. Ma własny motor i próbuje swych sił - wyjaśnia Artur. Jego zdaniem, aby móc startować w zawodach ważna jest kondycja. - Wyścig czasem trwa kilka godzin. Konieczne są więc regularne treningi. Zimą nie można odpuszczać. Wówczas przychodzi czas na siłownię, bieganie, aby być w formie - wyjaśnia pasjonat.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?