Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąsiedzki spór na Jeżyka trwa od lat

ADE
Arkadiusz Dembiński
Mieszkańcy bloku skarżą się na swoją sąsiadkę, która nie dba o porządek. Jej zdaniem winne jest miasto

Budynek wielorodzinny przy ulicy Jeżyka. Z jednej strony mieszkają dwie rodziny. Z drugiej, jedna samotna starsza kobieta. Po prawej stronie zadbane trawniki przy wejściu, świeżo wymienione okna.

Po drugiej... stara trawa, wśród jej źdźbeł można dostrzec śmieci, okna praktycznie pozbawione już farby. - Z tą kobietą nie dajemy już rady. Nie dba o nic. Wysypuje przed domem jakieś resztki. Zlatuje się ptactwo z całego miasta. Mówi się, aby wreszcie posprzątała, jakoś zadbała o porządek, ale ona nic. Jeszcze znosi ciągle jakieś graty, które potem układa w mieszkaniu. Tam panuje straszny syf. Najgorsze jest to, że ta kobieta nie powinna tu w ogóle mieszkać. Ma nakaz eksmisji, a zajmuje dwa mieszkania bezprawnie - żalą się sąsiedzi kobiety.

Staruszka, w której domu rzeczywiście panuje bałagan, sytuację widzi zupełnie inaczej. - Sąsiedzi uwzięli się na mnie. Chcą mnie się pozbyć za wszelką cenę. Nie raz z tyłu podrzucają mi śmieci, petują.

Sprzątałam, ale ja nie będę wyrzucać ich śmieci. W tym mieszkaniu mieszkam od 1973 roku. Wówczas to mi i mężowi przyznała mi je kolej. Mąż pracował na niej. Teraz mieszkam już sama. Mąż zmarł. Dzieci się wyprowadziły. W latach 90., gdy chcieliśmy wykupić mieszkania, odmówiono nam. Nie wiem do dziś dlaczego.

Potem dostaliśmy wyrok, że mamy je opuścić. Cały czas płacę za to mieszkanie, które mam. W 2004 roku kolej oddała mieszkanie wraz ze mną miastu. Teraz pieniądze za nie płacę tam. Jednak miasto nie remontuje go. Okna to chyba pamiętają czasy II wojny. Ja już nie mam także sił, aby pracować w ogródku.

Jestem schorowana. Dzieci jak przyjeżdżają, to pomagają mi tyle, ile mogą. Co do ptaszków, to pomagam im, bo tak trzeba przecież robić. Ktoś jednak zniszczył mi karmnik. Sprawę zgłosiłam już na policji. Nie wiem za co sąsiedzi mnie nie lubią. Może za to, że jestem świadkiem Jehowy? -zastanawia się staruszka.
O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy także przedstawiciela władz Wągrowca. Jak informują, tylko w tym roku miasto wymieniło drzwi balkonowe i muszlę klozetową.

- Osoba ta jest w podeszłym wieku, schorowana, ma 76 lat. Pomimo ciążącego na niej wyroku sądowego o eksmisję, nadal według opinii sąsiadów jest bardzo „uciążliwą” lokatorką.

Miasto, mając na uwadze przede wszystkim wiek i chorobę lokatorki, ze względów czysto humanitarnych nie dokonuje jej przymusowego wykwaterowania z zajmowanego bezprawnie lokalu, bo na dobrowolne przeprowadzenie się do innej nieruchomości - wyjaśnia Tomasz Hoffmann z wągrowieckiego ratusza.
Kobiecie aktualnie przysługuje prawo wykupu mieszkania. A zdaniem przedstawicieli urzędu odmówiła pomocy pracowników socjalnych MOPS.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto