Spotkali się 50 lat po maturze!

M jak matura... ale 50 lat temu. Absolwenci liceum pedagogicznego, obecnie ZSP nr 2 w Wągrowcu w 1964 roku zdali egzamin dojrzałości. Wtedy kształcenie się w liceum trwało aż 5 lat.
W klasie 5a i 5b było po 29 osób. Wychowawca klasy 5a Zygmunt Kierzkowski. Skład: Mirosława Albrecht, Jan Andruszewski, Czesław Budniak, Urszula Chmura, Ewa Gorzelniaska, Józef Hajdrych, Jadwiga Jasińska, Romuald Jaskólski, Stanisław Jurkiewicz, Halina Kaniewska, Mirosława Kasior, Wldemar Kiełbowski, Stanisław Koczorowski, Andrzej Kwiatkowski, Danuta Lewicka, Mirosława Malicka, Barbara Michalak, Janina Nowicka, Ryszarda Perkowicz, Jerzy Radecki, Bożena Rogacka, Krystyna Sarnowska, Danuta Sitko, Jan Starczewski, Bronisław Wilmanowicz, Janina Witucka, Urszula Włodawska, Bożena Wojtkowiak, Janina Wojtkowiak. Klasa 5b prezentowała się następująco: Jerzy Barełkowski, Henryk Bednarkiewicz, Krystyna Budnik, Maria Ciesielska, Grzegorz Eitner, Mirosława Fabiszak, Henryk Jankowski, Zygmunt Jeżewski, Janina Kadow, Wojciech Kapalski, Kazimierz Kośmicki, Zdzisław Kupidura, Stefania Kurek, Leszek Maliszewski, Irena maroszek, Emilia Modrzewska, Maria Nowacka, Wiesława Nowak, Łucja Przybysławska, Marianna Puzio, Feliks Stelmach, Janina Stoińska, Irena Stryszak, Danuta Szymańska, Zofia Trepińska, Marta Urbaniak, Piotr Weckwert, Mirosława Więckowska, Bożena Wiśniewska. Wychowawcą był Piotr Sadłowski.

Matura składała się z dwóch części i całkowicie różniła się od dzisiejszej. Jak wspomina Romuald Jaskólski - Pisaliśmy egzamin z języka polskiego i matematyki i już po tygodniu były wyniki. Były one bardzo ważne, bo dopuszczały do części ustnej, gdzie zdawało się 5 przedmiotów. Oczywiście język polski i matematykę, pozostałe to wos, pedagogika i metodyka. Matura trwała od godziny 8 do 20, a tylko 8 osób dziennie zdawało. Egzaminatorzy zadawali po trzy pytania do każdego przedmiotu. Wystarczyło z jednego przedmiotu nie zdać, aby cały egzamin był oblany. Wyniki były na zakończenie dnia. Stresu było, co nie miara.

Każdemu absolwentowi utkwił w pamięci inny obraz. Pani Nina nazywa szkołę magicznym miejscem, gdzie spędziła ważny okres w życiu. Wtedy w liceum był internat i większość uczniów w szkole spędzało czas 24 godziny na dobę. Pan Józef pamięta, jak sprawdzano czystość rąk przed wejściem na stołówkę i nocne spotkania u... dziewczyn. Pani Ula zawsze siedziała w pierwszej ławce z przyjaciółką nazywaną przez wszystkich Dzidką. Odwiedzały się przy każdej możliwej okazji, nawet wiele lat po szkole.

We wtorek odbyło się spotkanie 50 lat po maturze zorganizowane przez pana Romualda i Wojtka. Łzy radości, ogromne wzruszenie, miłosne historie to wszystko, malowało się na twarzach absolwentów, gdy tylko wstąpili w szkolne mury.