To będzie koniec asystentów?

Nawet 550 milionów złotych mamy zaoszczędzić na likwidacji gabinetów politycznych. Tego chcą przedstawiciele Kukiz’15. - Gabinety polityczne zatrudniają ponad 10 000 doradców i asystentów, a nie wytwarzają żadnej wartości dodanej dla obywateli i społeczeństwa. Obecnie w gabinetach politycznych zatrudnia się wyłącznie według klucza partyjnego, bez względu na doświadczenie i posiadane kompetencje. Pracownicy gabinetów politycznych nie mają określonych obowiązków i często wykonują pracę czysto polityczną (partyjną), choć ich pensje wypłacane są z budżetu - przekonują działacze Kukiz’15. W naszym powiecie asystenta jako pierwszy powołał burmistrz Wągrowca Krzysztof Poszwa.

- Uważam, że jest to stanowisko zbędne, typowo polityczne i należy je zlikwidować - przekonuje radny Jakub Zadroga. Komentarza w tej sprawie odmówił nam natomiast zastępca burmistrza Bogdan Smykowski. Z samym burmistrzem nie udało się nam skontaktować, jak poinformowano nas w ratuszu jest nieobecny ze względu na wyjazd służbowy. Urzędnicy w przesłanym mailu zapewniają jednak, że stanowisko to jest potrzebne. Swojej asystentki osobiście broni natomiast wójt gminy Wągrowiec Przemysław Majchrzak. - Pełni ona bardzo ważną rolę w naszym urzędzie. Organizuje pracę sekretariatu, rozdziela pocztę, czuwa nad spotkaniami, reprezentuje mnie i moją zastępczynię na spotkaniach jeśli oboje, z racji innych obowiązków, nie możemy być obecni. W naszym przypadku posiada szereg zadań, które są jasno określone - przekonuje. Przypomnijmy, że wójt na swoją asystentkę wybrał Dorotę Ewertowską, posiadającą potężne doświadczenie z racji wcześniejszej pracy jako kierownik oddziału ARMiR.