Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W tym mundurze jej do twarzy. Oto pani leśnik- Barbara Thomas- Trybus

Monika Zaganiaczyk
Monika Zaganiaczyk
Co jest takiego pięknego w lesie? Dlaczego warto od czasu do czasu wybrać się na wycieczkę i być blisko natury? O miłości do lasu, swojej pracy i czasie wolnym opowiedziała nam Barbara Thomas- Trybus z Nadleśnictwa Durowo.

Jest córką emerytowanego już nadleśniczego Nadleśnictwa Durowo Zbysława Thomasa. Wychowywała się w otoczeniu leśników i sama postanowiła pójść w ślady taty...

- Urodziłam się i wychowałam w Wągrowcu, a dokładnie w Durowie, mieszkając z rodzicami i dwiema siostrami w siedzibie Nadleśnictwa Durowo. Tata, jako nadleśniczy, miał tam mieszkanie służbowe. Jako dziecko nie miałam ukierunkowanych zainteresowań, jednak na etapie szkoły średniej, rzeczywiście z coraz większym zainteresowaniem uczyłam się biologii i zaczynałam interesować zagadnieniami przyrodniczymi. Co do wyboru zawodu, to leśnicy pracujący w Durowie otaczali mnie od zawsze. Co dzień patrzyłam na ich pracę i życie. Pewnego dnia po prostu zorientowałam się, że bardzo mi się to podoba i też chciałabym tak żyć. Nie będę ukrywać, że zawsze podobał mi się też mundur. Kiedy zdałam maturę i stanęłam przed wyborem kierunku studiów nikt mi niczego nie sugerował ani nie narzucał, choć rzeczywiście tata ucieszył się kiedy ostatecznie zdecydowałam się na leśnictwo - powiedziała nam pani Basia.

Kobieta obecnie pracuje na stanowisku specjalisty służby leśnej w Durowie. Jest to praca głównie biurowa z elementami pracy w terenie. - W zakresie swoich obowiązków posiadam koordynowanie spraw związanych z ochroną lasu przed szkodliwymi czynnikami, ochroną przyrody czy łowiectwem. W nadleśnictwie zajmuję się również sprawami związanymi z edukacją leśną. Spotykam się z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi w lesie i opowiadam o tym ciekawym i złożonym organizmie, jednocześnie starając się ich zainteresować i sprawić aby osoby, które odwiedzają ze mną las poczuły się w nim dobrze i zapragnęły przebywać w nim częściej - mówi dalej.

Pani Barbara nie ukrywa, że kocha las. Tą miłością chciałaby zarazić wszystkich ludzi. - Las jest nie tylko miejscem mojej pracy, spędzam w nim też sporo wolnego czasu. Jako leśnicy gospodarującymi lasami uważnie je obserwujemy i analizujemy procesy w nich zachodzące. To dla przyrodnika wielka przyjemność. Las jest również wspaniałym miejscem do odpoczynku. Zazwyczaj jest tu cicho, a czas płynie wolniej. Otoczenie natury uspokaja, pozwala porozmawiać samemu ze sobą. Bodźce wpływające na nas w lesie są delikatne, życie wydaje się spokojniejsze. Podczas pobytu w lesie można wiele przemyśleć i „poukładać” w swojej głowie. Kontakt z naturą w dzisiejszych czasach jest szalenie ważny, szczególnie dla dzieci, rozwija wyobraźnię, sprawia, że nie boimy się opuszczać czterech ścian swoich domów - wyjaśnia.

Co ciekawe, na co dzień pani Barbara także mieszka w leśniczówce. - Mój mąż Jacek jest leśniczym. Mieszkamy w leśniczówce pod Mieściskiem z naszymi dwiema córeczkami w wieku przedszkolnym: Helenką i Michalinką. One także chętnie chodzą z nami do lasu - słyszymy od kobiety.

Przyznaje, że czas wolny stara się wykorzystać jak najbardziej aktywnie. - Leśnik, to nie tylko zawód wykonywany w czasie pracy. Można powiedzieć, że to sposób na życie, dlatego poza czasem spędzonym na pracy zawodowej, również wiele moich zajęć wiąże się z tym miejscem. Po pracy, głównie ze względu na wiek naszych dzieci, czas mija nam przede wszystkim na spędzeniu go z nimi. Staramy się w miarę możliwości spędzić go aktywnie, pokazując dzieciom świat - zimą jeździmy na narty, latem nad jezioro czy nad morze, odwiedzamy przyjaciół, leśników i nie tylko, spędzamy czas z rodziną - relacje trzeba pielęgnować. Oczywiście chodzimy na spacery do lasu, jesienią na grzyby, choć ja bardziej do towarzystwa, bo wstyd się przyznać, ale grzyby nie są moją najmocniejszą stroną. Robimy krótkie wycieczki rowerowe po okolicy. Udaje mi się też wygospodarować czas na moją pasję jaką jest łowiectwo. W deszczowe dni trochę czytam, głównie kryminały - zaznacza.

Choć pani Barbara i jej rodzina nie mieszkają już w Wągrowcu, chętnie tutaj przyjeżdżają. - Bardzo lubię wągrowieckie jezioro. W końcu nad nim się wychowałam, promenada jest coraz ładniejsza. Latem często jeździmy z dziećmi do Wągrowca do jakiejś kawiarni czy na lody. Taki wyjazd zazwyczaj kończymy na rynku przy fontannie - podsumowuje.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto