Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wągrowiecki sąd odebrał mi prawo do obrony! Adwokaci nie chcą mi pomagać!

JAR
Waldemar Wylegalski
Sprawa ciągnie się od kilku lat. Sąd w Wągrowcu wydał wyrok, który uchyliła Temida z Poznania. Sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia, pojawiły się problemy z obroną

Nie mogłem już dłużej znieść sposobu, w jaki traktował mnie nasz wymiar sprawiedliwości. Coś we mnie pękło i wyszedłem z rozprawy - mówi pan Łukasz, a głos więźnie mu w gardle. Historia mężczyzny jest bardzo zawiła i łączy w sobie wiele wątków. Najbardziej bulwersująca jest jednak postawa wągrowieckiego wymiaru sprawiedliwości.

Po rodzinnych perypetiach, mężczyzna został oskarżony o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad rodziną. Przedstawił w sądzie swoją wersję zdarzeń i dowody, jednak nie zostały one uznane przez wymiar sprawiedliwości. 35- latek złożył apelację, którą przyjął sąd okręgowy w Poznaniu i została przekazana do ponownego rozpatrzenia. Co więcej, poznański sąd uznał, że wągrowiecka Temida „w poważny sposób naruszyła prawo do obrony oskarżonego”. Ponadto w wyroku sądu okręgowego w Poznaniu znalazł się zapis, że pan Łukasz nie miał możliwości składania dowodów, aby wykazać swoją niewinność.

- Udało się wygrać apelację, ponieważ w Poznaniu bronił mnie mecenas, za którego pracę zapłaciłem, niestety, przytrafił mi się wypadek, mam problemy finansowe i nie stać mnie już na wynajęcie obrońcy, który mógłby mnie reprezentować w sądzie rejonowym - mówi rozżalony. Mężczyźnie przydzielono adwokata z urzędu, jednakże ten z niego zrezygnował. Dlaczego? - Żona mecenasa, który miał bronić moich interesów, reprezentowała drugą stronę. Przecież to konflikt interesów - grzmi mężczyzna. Panu Łukaszowi przyznano kolejnego obrońcę. Było jeszcze gorzej...

- Umówiłem się na spotkanie. Chciałem się dowiedzieć, co można w tej sprawie jeszcze zrobić. Już od progu był bardzo nieprzyjemny i używając mocnych słów, zapytał czego u niego szukam. Odniosłem wrażenie, jakby chciał się wyprzeć tego, że jest moim obrońcą. Poprosiłem o zmianę prawnika, ponieważ ten traktował mnie jak „śmiecia” - mówi oburzony mężczyzna. Najbardziej bulwersująca była jednak postawa trzeciego obrońcy.

- Kazał zadzwonić dzień przed rozprawą, zdziwiłem się, ponieważ akta zawierały ponad 300 stron. Zrobiłem jednak jak polecił. Stwierdził wtedy, że chyba robię sobie żarty, a takie sprawy powinienem załatwiać prędzej. Powiedział, że mam napisać wniosek, iż nie potrafię się z nim dogadać i rzucił słuchawką. Mam dowody, że tak właśnie było - relacjonuje pan Łukasz. Sprawdziliśmy co na ten temat sądzi ostatni z adwokatów. Rozmawiał z nami niechętnie.

- Jestem trzecim prawnikiem, z którym nie może się dogadać, a teraz sąd pozbawił go obrońcy. Cała ta sprawa jest dla mnie bez znaczenia, ponieważ sąd zwolnił mnie z pełnienia tego obowiązku. Mężczyzna chciał spotkać się dzień przed rozprawą. To wszystko co mam do powiedzenia - rzucił krótko po czym odłożył słuchawkę.

Czytaj więcej w Tygodniku Wągrowieckim

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto