Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Skoki: Mieszkańcy skarżą się na zły stan wód. Kto jest temu winny? Jak rozwiązać problem?

Arkadiusz Dembiński
Arkadiusz Dembiński
Zdjęcia pokazujące stan wód na terenie miasta i gminy Skoki na spotkaniu w urzędzie zaprezentował radny powiatowy Piotr Kaczmarek
Zdjęcia pokazujące stan wód na terenie miasta i gminy Skoki na spotkaniu w urzędzie zaprezentował radny powiatowy Piotr Kaczmarek mieszkańcy miasta i gminy Skoki
Mieszkańcy miasta i gminy Skoki skarżą się na stan wód. Czy dostają się do nich cały czas substancje, które pogarszają ich stan? Czy to związki, które nagromadziły się przez wiele lat? Jak rozwiązać problem wód w gminie Skoki?

Wyróżnikiem gminy Skoki w regionie są jeziora i lasy. To one przyciągają turystów z regionu, chcących wypoczywać na łonie natury. Jak się jednak okazuje, stan wód na terenie gminy daje dużo do życzenia. Wybrzmiało to na spotkaniu w skockim urzędzie zorganizowanym z inicjatywy Towarzystwa Miłośników Skoków i Ziemi Skockiej. Mieszkańcy, którzy byli obecni w sali urzędu skarżyli się między innymi na smród z rzek, śnięte ryby i zarastanie tafli wody. Pojawił się problem Jeziora Maciejak, Rościńskiego, w których to jak się okazuje pojawiają się sinice.

Wypływa gorsza woda niż wpływa?

Oba te jeziora położone są jako pierwsze za skockimi stawami rybnymi. W opinii wygłoszonej przez burmistrza Tadeusza Kłosa na spotkaniu wybrzmiał między innymi problem wody, jaka wypływa z obiektów hodowlanych. Tadeusz Kłos stwierdził, że woda, która wypływa z terenu stawów rybnych jest gorszej jakości niż ta, która do nich wpływa.

Czy woda ze stawów rybnych ma wpływ na sytuację w obu jeziorach? Poprosiliśmy o odniesienie się do opinii burmistrza przedstawicieli skockiego urzędu.

- Różnica jakości wody pomiędzy jazem w Nadmłynie, a jazem przy ul. Polnej w Skokach, czyli na całej długości rzeki gdzie znajdują się stawy rybne, mają swoje potwierdzenie w badaniach wody corocznie wykonywanych na zlecenie Związku Międzygminnego Puszcza Zielonka (http://www.puszcza-zielonka.pl/projekty-zrealizowane/badanie-jezior/badanie-wod/). Dzięki realizacji zadań własnych Gminy Skoki, w zakresie ochrony wód, od września 2016 roku skocka oczyszczalnia ścieków została wyłączona z eksploatacji. Nieczystości ciekłe, za pośrednictwem kanalizacji sanitarnej, transportowane są poza teren gminy i trafiają do oczyszczalni ścieków w Szlachęcinie. Realizacja tego zadania spowodowała, iż jeziora Maciejak i Rościńskie od 3 lat nie są zanieczyszczane przez substancje biogenne, za które odpowiada gmina. Gospodarstwo Rybackie w Skokach każdego roku, w trzecim kwartale dokonuje jednorazowego zrzutu wód ze stawów rybnych (153ha) do jezior, w ilości blisko 2 mln m3. Głównymi „odbiorcami” tych wód są Jeziora Maciejak (62ha) i Rościńskie (77ha). Jeziora te stanowią tzw. odstojniki dla substancji biogennych, które wcześniej nagromadziły się w stawach. Działanie takie nie jest bez znaczenia jeśli chodzi o procesy intensywności zakwitów sinic corocznie obserwowanych w jeziorach – wyjaśnia Krzysztof Mańka, kierownik wydziału ochrony środowiska skockiego urzędu.

Dobra jakość wody w stawach?

Co jednak ciekawe, zdaniem Roberta Kowalewskiego, właściciela Gospodarstwa Rybackiego Skoki, stawy rybne nie są źródłem zanieczyszczeń oraz nadmiaru biogenów w Jeziorze Maciejak i Rościńskim. Jak wskazuje, badania pokazują, że w wielu przypadkach, stawy rybne nie tylko magazynują wodę, której tak brakuje, ale także i ją oczyszczają. - Do stawów wpływa woda gorszej jakości niż ta, która z nich wypływa. Zanieczyszczenia, które występują w jeziorach gromadziły się w nich przez dziesiątki lat. Dzisiejsza hodowla ryb znacznie różni się od tej, którą mieliśmy w latach PRL. W naszych stawach aktualnie stosujemy hodowlę ekstensywną a nie intensywną. Nie stosujemy sztucznych pasz, tylko naturalne. W stawach nie ma monokultury gatunkowej tylko stosuje się polikulturę, to znaczy, że obok karpi hoduje się wiele innych gatunków ryb, które wydłużają łańcuch pokarmowy. Takiej produkcji nie można w żadne sposób porównywać do chowu przemysłowego pstrągów, które karmione są tylko i wyłącznie paszami sztucznymi, zaś do ich produkcji w przeliczeniu na tonę wyprodukowanej ryby wykorzystuje się wielokrotnie więcej paszy i wielokrotnie więcej wody niż przy produkcji ryb karpiowatych a wody poprodukcyjne są obciążone wielokrotnie większą ilością zanieczyszczeń. Porównywanie produkcji karpi do produkcji pstrągów jest niesprawiedliwe i oderwane od rzeczywistości. Jeśli chodzi o jakość wody w stawach, warto tu wskazać, że występuje w nich gąbkach słodkowodna. Jest to dowód na dobry stan wody w stawach. Poza tym, zależy nam na hodowli dobrej ryby. Czy byśmy robili to w „ściekach”? Z całą pewnością nie. Mitem, z którym często się spotykam jest między innymi to, że to stawy rybne negatywnie wpłynęły na jakość wody w Jeziorze Karolewskim. Leży ono obok stawów, nie na głównym cieku. Jest to niemożliwe w żaden sposób – podkreśla Kowalewski. Jak wyjaśnia, z wykształcenia jest właśnie specjalistą od ochrony wody.

ZOBACZ TAKŻE

Napowietrzanie jezior

Jak podkreśla, zależy mu na poprawie stanu jakości wód w Jeziorze Maciejak i Roścńskim, oba te jeziora są dzierżawione przez gospodarstwo rybackie, którego jest właścicielem. - Rozpoczęliśmy już rozmowy z urzędem w Skokach odnośnie montażu napowietrzaczy na obu jeziorach – podkreśla.

Podczas spotkania przedstawiciel skockiego urzędu nie omieszkał odnieść się także do zanieczyszczania wody przez wędkarzy, co jego zdaniem ma miejsce. Jak wyliczał, każdy wędkarz średnio zużywa 1,5 kilograma zanęty. Jak wyjaśniał, w ostatnim czasie nad Jeziorem Rościńskim, na którym to obok Jeziora Maciejak występuje problem sinic, wędkarzy było tak dużo, że sam miał problem z zaparkowaniem swojego auta.

Ograniczenia dla wędkarzy?

Do tej kwestii także poprosiliśmy o ustosunkowanie się przedstawicieli urzędu i wskazanie ich zdaniem sposobu na jego rozwiązanie. - Odnosząc się do wędkarzy, rozwiązaniem problemu jest, np. całkowite wyeliminowanie stosowania zanęt na tych dwóch jeziorach bez ograniczenia liczby wędkarzy. Odrębną kwestią jest właściwa struktura gatunkowa ryb w powyższych akwenach. Obie kwestie powinny być przeanalizowane przez dzierżawcę tych jezior czyli Gospodarstwo Rybackie w Skokach - pisze Mańka.

ZOBACZ TAKŻE

Tu także odmiennego zdania jest właściciel miejscowych stawów. Jak przekonuje wprowadzenie zakazu, który byłby trudny do respektowania nie ma większego sensu. - Poza tym wędkarze używają w większości zanęt pochodzenia roślinnego. Są one zjadane przez ryby, które następnie albo trafiają na nasze stoły albo są wypuszczane, rosną i stają się okazami, które przyciągają w okolice Skoków wędkarzy z innych regionów oraz turystów, którzy napędzają także koniunkturę w mieście i gminie Skoki. Zakazy tu nic nie dadzą. Wody są naszym wspólnym dobrem. Musimy nauczyć się współdziałać dla ich dobra. Mam tu na myśli zarówno nas hodowców ryb, wędkarzy, mieszkańców, turystów wypoczywających nad wodą i urzędników. W mojej ocenie aktualnie najlepszym rozwiązaniem jest zastosowanie areatorów, które napowietrzą oba jeziora. Pamiętajmy, że substancje szkodliwe były do nich odprowadzane przez wiele lat. Oczyszczanie wód także wymaga czasu – wskazuje w rozmowie telefonicznej Kowalewski. Na długotrwały proces oczyszczania wód wskazywał na spotkaniu obecny przedstawiciel Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Jakie rozwiązania ostatecznie zostaną zastosowane? Czy na jeziorach w Skokach, podobnie jak w Wągrowcu pojawią się areatory?

Pewne jest, że już niebawem rozpocznie się czyszczenie rzeki w Skokach. Wybrany ma zostać z nich między innymi szlam. W tym czasie w Małej Wełnie na terenie Skoków nie będzie wcale wody. Cały jej nurt zostanie skierowany w kierunku Jeziora Maciejak. - Mamy w tym przypadku możliwość sterowania przepływem wody – wyjaśniał burmistrz.

W rozwiązanie problemu czystości wód, dzięki wspólnemu działaniu wierzy radny powiatowy z gminy Skoki Piotr Kaczmarek, który było obecny na spotkaniu w skockim urzędzie. - Stan wód na terenie miasta i gminy Skoki jest w złym stanie i to chyba każdy widzi gołym okiem. Nie jest to efekt tylko i wyłącznie teraźniejszej działalności ludzi, zakładów pracy etc., ale jest to kilkunasto, a pewnie i kilkudziesięcioletni, efekt zmian w funkcjonowaniu społeczeństwa. Do tego dochodzi problem braku wód gruntowych, co mocno można zaobserwować właśnie w Wielkopolsce, której tereny znacznie stepowieją. Jako społeczeństwo jesteśmy zobowiązani do zadbania wspólnymi siłami o jakość wód w rzekach i jeziorach. Oddolna inicjatywa społeczna dzięki, której odbyło się spotkanie 22 września w urzędzie gminy Skoki niech będzie początkiem wspólnego działania dla dobra nas wszystkich, a zwłaszcza dla naszych pokoleń bo trzeba zdawać sobie sprawę, że będzie to proces długotrwały i bardzo kosztowny. Mocno wierzę, że skoordynowane i połączone działania samorządów, instytucji odpowiedzialnych za nadzorowanie jakości wód, stowarzyszeń, zakładów pracy oraz mieszkańców przyniosą zamierzony cel - przyznaje Kaczmarek.

ZOBACZ TAKŻE

W jeziorach w okolicy Skoków nie brakuje ryb gigantów. Zobaczcie w galerii jakie ryby udało się tu złowić wędkarzom. Przejdź do galerii ->

Jeziora w okolicy Skoków to raj dla miłośników wędkowania. G...

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto