Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Miłość do zwierząt jest jednakowa". Natalia i Krystian Rakocy to znani sportowcy, miłośnicy zwierząt z Mieściska

Alicja Tylkowska
Alicja Tylkowska
Natalia i Krystian Rakocy z Mieściska
Natalia i Krystian Rakocy z Mieściska Archiwum Natalii i Krystiana Rakocy
Natalia i Krystian Rakocy, to małżeństwo z Mieściska, które na przestrzeni lat sięgało po wiele medali na najważniejszych imprezach sportowych w kraju i zagranicą. To przede wszystkim jednak miłośnicy zwierząt. Dziś wraz z nimi mieszkają nie tylko psy zaprzęgowe, ale wiele innych gatunków. W dawnym gospodarstwie stworzyli mini zoo.

Krystian i Natalia Rakocy z Mieściska, to para, która kocha zwierzęta. To także utytułowani sportowcy. Po medale mistrzostwa Polski, mistrzostw świata sięgają jednak wraz ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi - psami rasy siberian husky. O sukcesach pochodzącej z Wągrowca, a mieszkającej dziś w dawnym gospodarstwie w Mieścisku, parze pisaliśmy wielokrotnie.

Pierwszy start w wieku pięciu lat

Psy zaprzęgowe, w rodzinie Rakocych, są za sprawą nieżyjącego już taty pana Krystiana - pana Jarosława. Pierwszy trafił do ich domu, kiedy pan Krystian miał zaledwie roczek. To właśnie tacie, aktualny mistrz świata w psich zaprzęgach, towarzyszył początkowo jako kibic. Taki stan rzeczy trwał dość krótko. Już w wieku 5-lat pan Krystian z kibica stał się bowiem zawodnikiem. Początkowo zaczął biegać z psem w zawodach dla dzieci. Z upływem czasu powiększał się psi zaprzęg jak i kolekcja medali i pucharów w domowej gablocie. Pani Natalia miłością do psich zaprzęgów "zaraziła" się od swojego przyszłego męża. Opowieści, przyglądanie się treningom zrobiło na niej takie wrażenie, że na pierwsze zawody pojechała już nie jako kibic lecz początkująca zawodniczka.

- Były to małe zawody. Zaczynałam od canicrossu - czyli biegu z psem. Później zaczęłam trenować na hulajnodze. To trochę bardziej skomplikowana dyscyplina. Trzeba nauczyć się tej techniki i, co najważniejsze zbudować więź z psami. Jako ciekawostkę dodam, że zanim poznałam Krystiana, nigdy nie miałam psa. Budowania relacji człowiek - pies uczyłam się więc od początku - wspomina pani Natalia

Mini zoo przy lesie w Mieścisku

Aktualnie psy, nie są jedynymi zwierzętami jakie mieszkają wraz z nimi na terenie dawnego gospodarstwa na obrzeżach Mieściska. Zza ogrodzenia domu z widokiem na las słychać beczenie, kwilenie, gdakanie... Jak podkreśla zgodnie para, chce stworzyć tu mini zoo.

- Chcemy rozwijać naszą pasję i się nią dzielić z innymi. Początkowo zaczęliśmy kupować owieczki i koziołki dla siebie. Za sprawą znajomych, którzy, tak jak my, startują w zawodach psich zaprzęgów, zaczęliśmy myśleć o stworzeniu czegoś na wzór mini zoo. Nasze stadko systematycznie się powiększa. Mini zoo, to może być wyśmienite połączenie naszej wielkiej pasji z pracą - wskazuje pan Krystian.

Aktualnie pasjonaci mają pod opieką kozy, owce miniaturowe, króliki, parę ptaków ozdobnych, owce kameruńskie i psy. Zagrody mieszkańców "Podleśnej Zagrody" - jak nazwali swój zwierzęcy azyl, tworzą własnoręcznie.

- Dziś jesteśmy pewni, że nasze stado będą się powiększać - zgadzają się małżonkowie.

Jakie kolejne zwierzę dołączy? Tego nie wiadomo. Jak wskazuje pani Natalia, wiele rzeczy dzieje się spontanicznie.

- Ktoś ze znajomych nam poleci, gdzieś przypadkiem zobaczymy jakieś ogłoszenie... Na pewno chcemy mieć więcej ptaków ozdobnych. Może jakiś osiołek? Kucyk? Myślimy też o danielach i strusiach - wylicza pani Natalia i dodaje: - Małymi krokami ,ale pewne jest, że zwierząt będzie przybywać. Cały czas jednak musimy pamiętać, że pracujemy zawodowo i nie możemy przesadzać. Będziemy jednak dążyć do tego, by móc żyć z tego, co kochamy.

Posiadanie sporej grupy zwierząt, to ogromna radość, ale i obowiązek. Wyjazdy, np. na zawody, wiążą się z wieloma opracowaniami organizacyjnymi. Jednak zawsze pomocną dłoń wyciąga mama pana Krystiana. To ona zajmuje się pozostałą na miejscu trzódką.

Miłość do zwierząt jest jednakowa

Według pani Natalii miłości do zwierząt nie można się nauczyć. Ta musi być w nas. Nieważne, czy to koza, pies, czy owca. Różnice pojawiają się jednak w wychowaniu np. piesków sportowych. Te, które posiadają państwo Rakocy, jak sami przyznają, są "dzikusami".

- Nie można ich tak do końca ujarzmić. Nie oznacza to jednak, że panuje nieład. Wręcz przeciwnie. Nasze psy budują stada. My jesteśmy dla nich liderami, przewodnikami. Hierarchia występuje jednak także pomiędzy nimi. Nie można w nich tego tłumić. Tak samo jak wrodzonej "dzikości". Nie są to psy, które na każdą naszą komendę będą reagować. Jednak muszą czuć respekt. Jest to dość skomplikowane, ale zajmujemy się nimi od wielu lat, więc mamy doświadczenie - mówi Pan Krystian

Aktualnie w "Podleśnej Zagrodzie" mieszka 16 psów. Część jest już na zasłużonej, psiej emeryturze. Biegają tylko rekreacyjnie. Jeśli chodzi o tę kwestię, to nie ma wieku, kiedy taki pies kończy swoją "karierę sportową".

- To są psy, które pracować chciałyby zawsze. Dlatego musimy je obserwować. Nieważne, że są starsze i schorowane - one i tak chcą biegać. Niestety, nie możemy im na to pozwolić, bo mogłyby sobie zrobić krzywdę. Podczas treningów też musimy im dawkować dystanse, bo biegłyby do upadłego. Oczywiście, że wymagają ruchu, ale jednak czasem trzeba robić im stop. Aktualnie nasz najstarszy pies ma 15 lat. Wyjątek, jeśli chodzi o sportowe przygotowanie, stanowi nasza 10-latka, która dorównuje młodym psom i nadal zdobywa medale. Ale to są indywidualne przypadki - wyjaśnia Krystian.

Psy są ze swoimi właścicielami do końca swojego życia. Kiedy odchodzą, to zawsze boli - nie ma sposobu, by od razu z tym sobie poradzić.

- Niektórym się wydaje, że jeśli mamy stado psów i wiele ich biega, to kiedy jeden odejdzie, to my to mniej przeżywamy, czy jesteśmy jakoś przyzwyczajeni. Nie - zawsze boli tak samo.

Hotel dla zwierząt w Mieścisku

Miłość do zwierząt, ale i świadomość z jakimi problemami borykają się właściciele pupili w czasie wyjazdów wakacyjnych, urlopowych, sprawiła, że państwo Rakocy w Mieścisku stworzyli także hotel dla zwierząt. Początkowo był skierowany dla psów. Z czasem zaczęły "wypoczywać" tu także koty. Potem króliki. Do tej pory, najdziwniejszym zwierzęciem, jakie nocowało w "Podleśnej Zagrodzie", była... agama brodata, czyli jaszczurka.

- Była u nas około miesiąc. Trzeba było ją karmić robakami, głównie karaczanami. Ale daliśmy radę. Jak mamy możliwość, to nawet taką jaszczurką się zaopiekujemy. Wszystko z miłości do zwierząt - podkreślają.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto