Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Porzucił betonową dżungle na rzecz "Małych Mazur" jak nazywa gminę Skoki

Arkadiusz Dembiński
Arkadiusz Dembiński
W miejsce mieszkania w poznańskim wieżowcu z wielkiej płyty wybrał niewielki domek w otoczeniu pól i łąk w Potrzanowie. Choć początkowo nie było łatwo, dziś jednak nie chce innego miejsca na Ziemi poza... „małymi Mazurami” jak określa gminę Skoki.

Poznańskie Rataje, Osiedle Armii Krajowej. Wysokie bloki. Typowa betonowa dżungla... W pobliżu jest wszystko co potrzebne do życia. Sklepy, banki, na wyciągnięcie ręki kino, galerie... Tak wyglądało niegdyś to co otaczało Janusza Gliszczyńskiego, fotografa, byłego mistrza świata w biegach na orientację i jego żonę Honoratę... Wszystko to było... Dziś zamiast wysokich bloków małżeństwo wybrało niewielki domek w otoczeniu pól i łąk w Potrzanowie pod Skokami. - Długo szukaliśmy miejsca pod Poznaniem, w którym chcielibyśmy osiąść. Natrafiłem na ogłoszenie o sprzedaży tego domku przez starszą panią, która tu mieszkała, a zapragnęła odwrotnie jak my przeprowadzić się z wioski do miasta. Przyjechaliśmy. Miejsce nas urzekło - wspomina pan Janusz. Jak przyznają początki nie były łatwe. Dom cały czas wymaga prac. - Wnętrze niegdyś było inne. Składało się z małych pomieszczeń. Postanowiliśmy je bardziej otworzyć. Cały czas wymaga jednak pracy - wyjaśnia pan Janusz. Na środku salonu stanęła koza na ceglanym podeście. Cegły pojawiają się na ścianie za sofą. Wszędzie można zobaczyć powieszone fotografie i obrazy. Poza dziełami autorstwa pana Janusza są także fotografie rodziny, przodków. - Wiele rzeczy robię samemu - przyznaje fotograf, który jak się tłumaczy sam, np. położył kafelki w łazience czy zbudował ceglany podest pod umywalkę z lustrem.

Jak wspomina małżeństwo, początki nie były jednak łatwe. - Sielankowe życie na wsi zakończyło się wraz z nadejściem pierwszej zimy - wspominają. Jak tłumaczą, wówczas ich domek ogrzewał stary malutki piec. Dłuższy wyjazd wiązał się z tym, że piec całkowicie gasł... - Trzeba było dokładać do niego praktycznie 24 godziny na dobę własnoręcznie nowy opał - wspomina pani Honorata. Chwilowe nieudogodnienia nie przestraszyły jednak pary. Piec został wymieniony na nowoczesny z podajnikiem... Z salonu rozpościera się widok na pola. Za oknem stoi stół biesiadny. - Często grillujemy, spotykamy się ze znajomymi. Tu nie ma sytuacji, którą zna wiele osób mieszkających w mieście, że sąsiad zagląda do okna sąsiadowi z drugiego bloku. Można swobodnie wyjść na ogród. Zaczerpnąć powietrza - przyznaje pan Janusz. Spoglądając na otoczenie mężczyzna zapragnął także zmienić swoje życie, powrócić do sportowej pasji. - Od 11 roku życia biegałem. Za sprawą trenera Tadeusza Rutkowskiego zacząłem trenować biegi na orientację - wspomina pan Janusz, który może pochwalić się kilkoma tytułami mistrza Polski w biegach na orientację, a na specjalnie przygotowanym stojaku kształtem przypominającym biegacza, wyrzeźbionym przez jego zdolnego ojca wisi srebrny medal mistrzostw świata. - Sport jednak porzuciłem wraz z końcem nauki w szkole średniej. Będąc sportowcem prowadziłem bardzo higieniczny tryb życia. Gdy koledzy imprezowali, ja regenerowałem siły, trzymałem dietę. Zmieniło się to później. Z zakończeniem kariery biegowej pojawił się nałóg. Papierosy. Paliłem przez kilkanaście lat, znacznie przytyłem... Moja waga doszła nawet do 104 kilogramów, wcześniej 70 kg. Pewnego dnia, spoglądając na to co mnie otacza tu w Potrzanowie, lasy, pola, jeziora, bo dla mnie gmina Skoki to takie „małe Mazury Wielkopolski”, mające kilkanaście jezior, cudowne lasy... zadałem sobie pytanie: dlaczego z tego nie korzystam? Postanowiłem rzucić palenie. Udało się. Wróciłem do sportu. Jednocześnie, podobnie jak przed laty mój trener poświęcał swój czas mnie i innym biegającym dzieciakom, tak i ja postanowiłem poświęcić swój czas innym. Pojawił się pomysł stworzenia grupy biegowej. Dziś trenuję z innymi w ramach Terenowego RENDEZ-VOUS. Zapraszam wszystkich, którzy chcą coś zmienić w swoim życiu, rozprawić się z niezdrowym nałogiem, schudnąć lub po prostu wspólnie poruszać się - zachęca pan Janusz. We wtorek w Potrzanowie odbyło się natomiast pierwsze spotkanie kółka fotograficznego, którego inicjatorem jest pan Janusz.

- W Potrzanowie nie brakuje osób, które chcą działać. Robić coś dla innych z naszym nowym sołtysem na czele. Postanowiliśmy ożywić naszą świetlicę, aby stała się miejscem spotkań i rozrywki. Ja zapragnąłem podzielić się swoją wiedzą na temat fotografii - wyjaśnia.

Pan Janusz jest absolwentem poznańskiego liceum plastycznego. Jak wspomina, w czasie szkoły jednak nie uważał się za fotografa. - Zdjęcia zacząłem robić podczas wyjazdów sportowych kolegom z klubu. Gdy inni chcieli mieć swoje zdjęcie, ja odkryłem, że bardziej lubię uwieczniać na zdjęciach innych - wspomina. Po skompletowaniu portfolia w 1996 roku pan Janusz zapukał do drzwi redakcji „Głosu Wielkopolskiego”. Związał się z redakcją na parę lat. - Z czasem jednak zacząłem uświadamiać sobie, że fotografia reportażowa to nie jest to. Nie czułem się dobrze z takim wejściem z butami w życie innych. Moje drogi z redakcją rozeszły się. Mimo propozycji z innych mediów ogólnopolskich postanowiłem zająć się fotografią reklamową - wyjaśnia.

Fotograf mieszkający w Potrzanowie w swoim portfolio ma zdjęcia dla takich marek jak Mróz, Solaris,Gerda, Key, Hellmann’s, Delma i wielu innych. - Dojazdy z Potrzanowa gdziekolwiek nie są problemem. Gdy zna się drogę do Poznania, ta staje się bardzo krótka. Poza tym nie muszę pokonywać trasy każdego dnia. Sporo pracuję w domu - wyjaśnia. Fotograf na swoim koncie ma także wiele portretów znanych osób, aktorów, ludzi muzyki. Szczególnie ceni sobie jednak portret jaki zrobił niegdyś znanemu polskiemu fotografowi Jackowi Porembie. - To nazwisko doskonale znane w świecie fotografii. Mistrz portretu. Dlatego ucieszyło mnie, że do materiału w Playboyu nie wybrał żadnego ze swoich autoportretów, lecz zdjęcie, które niegdyś ja mu zrobiłem - przyznaje. Dziś w domu w Potrzanowie zdjęcia autorstwa pana Janusza zdobią ściany, materiały, książki, albumy, w których pojawiły się fotografie, znajdują się także na półkach i regałach. - Swoją wiedzą chcę dzielić się z innymi. Stąd pomysł stworzenia kółka fotograficznego ZOOM. Ja jak i inne osoby, które mieszkamy tu, chcemy także, aby dzieci w Potrzanowie miały również jak spędzać czas, miały możliwości rozwijania się w różnych dziedzinach - przyznaje. Kolejne spotkanie we wtorek o godz. 17.

ZOBACZ FILM Z BIEGU I MARSZU Z KIJKAMI W SKOKACH

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto