Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"To wszystko, to moje relikwie" - rozmowa z Janem Ciaciuchem z Wągrowca - pasjonatem starych przedmiotów i zdjęć

Alicja Tylkowska
Alicja Tylkowska
Pan Jan Ciaciuch z Wągrowca, to bardzo ciekawy człowiek, szanujący wszystko, co ma dla niego, niekiedy wręcz historyczne, znaczenie. Wiele pamiątek ma nawet swoje stałe miejsce w Jego domu.

Postać Jana Ciaciucha z Wągrowca kojarzona jest przez mieszkańców miasta z mnogością przedmiotów sprzed lat, które w Jego domu znalazły swoje zaszczytne miejsca. Poprosiliśmy Pana Jana o rozmowę na ten temat. Jednak będzie to tylko fragment opowieści, ponieważ tematyka zbiorów jest duża i różnorodna. Jan Ciaciuch początkowo mieszkał w Czerlinie, był rolnikiem. W 1996 roku sprzedał gospodarstwo i przeprowadził się do Wągrowca. Obecnie, po śmierci Żony, jest samotny. to bardzo ciekawy człowiek.

To może zaczniemy od Czerlina. Krzyż w Czerlinie zawierał pewną tajemnicę, której był Pan sprawcą?
W butelce leżał list i przeleżał tam 40 lat. Krzyż był wykopywany w 2007 roku i butelka została znaleziona. Zakopana był w 1962 roku. List napisałem ja, bo w pisaniu byłem super. Pisałem jeszcze obsadką, którą moczyłem w atramencie. Funkcji miałem we wsi dużo. Ojciec był sołtysem 30 lat. Ja byłem nim jedną kadencję. W 1965 roku, jako młodzieżowiec, byłem radnym Rady Powiatowej w Wągrowcu z ZSL. Wszystkich znałem. Jeździliśmy na różne komisje - ja byłem w Komisji Ochrony Porządku i Bezpieczeństwa. Byłem tez prezesem Straży, w radzie nadzorczej Banku Spółdzielczego byłem 30 lat, bez przerwy.

Zajmuje się Pan fotografiką, prawda?
Zdjęcia robiłem 60 lat. Teraz już mniej. Mam tutaj 1000 zdjęć. Dużo z nich jest w albumach rodzinnych. Na przykład dla parafii Kozala robiłem zdjęcia 10 lat, od czasów, jak się budowali. Mam nawet zdjęcie zalanego terenu obok dzisiejszej "Justynki". Fotografowałem też Dni Wągrowca. Tam był też młody Zaranek! Dwa albumy mam z Klubu Seniora. Wszędzie mnie brali, żebym robił zdjęcia. Są nawet w Australii!

Widzę u Pana mnóstwo kalendarzy/terminarzy...
Jest ich 30. Przez 30 lat codziennie wpisywałem tam pogodę, katastrofy, kataklizmy, urodzenia, co się działo. Wszystko jest tam napisane. Nikt w Wągrowcu tego nie robił. Zaczynałem spisywać w 1991 roku. Ostatni prowadziłem w 2020 roku. Mam tam zaznaczone informacje z czasów pandemii: ile było zachorowań, ilu ludzi umarło - codziennie. Wiele spisywałem z gazet. Dzisiaj już trochę jestem zmęczony pisaniem. Teraz już w domu mam tylko takie podręczne kalendarze. Wszystkie długopisy, teraz wypisane, którymi spisywałem, mam tutaj schowane.

Zorganizował Pan również miejsce kultu Jana Pawła II w piwnicy...
Tak. Mam tutaj 13 różańców. Niektóre przynosiły mi koleżanki. Zrobiłem to po ludzku, po katolicku. Kto przychodzi do mnie, to może obejrzeć. Prasa, książki. Tu jest wszystko. W jednym kalendarzu mam 45 stron napisanych o Papieżu. Jak zaczynałem to spisywać i organizować, to miałem 37 lat. Mam albumy zrobione z bloków. Tam są powklejane artykuły wycinane z gazet. W niedziele zawsze siadałem i wycinałem żyletką. Wszystko ułożone jest chronologicznie. Do kościoła chodziłem co niedzielę, od małego, głównie do Czeszewa - nierzadko bryczką z końmi. A tutaj, do piwnicy, to przychodzą nawet ludzie się modlić.

Ma Pan tutaj wiele przedmiotów wręcz historycznych. Są aparaty fotograficzne, klisze, radia, zegarki...
Mam 130 kliszy. Można je śmiało nieść do fotografa i wywołać. Klisze są z różnych wydarzeń. Dożynki, pogrzeby, zdjęcia z sanatorium, pasterki. Mam też stare pieniądze, które na pamiątkę zostawiłem. Pod spodem mam schowane książeczki ze starymi krzyżówkami. Rozwiązałem ich chyba ze 300. Włożyłem w to całe swoje serce. A tutaj mam maszynkę, zagraniczną, do ostrzenia żyletek.

Jakaś dziwna buteleczka z płynem. Co w niej jest?
To woda z Bałtyku i kamyczki. To było w Łebie. Buteleczka jest u mnie od 2009 roku.

Piękna ściana poświęcona historii rodziny...
Tak, to trzeba było zrobić. Mam to od 2021 roku. A postać Józefa Glempa jest tutaj, bo to był kuzyn mojej Żony!

Jakie marzenia ma Jan Ciaciuch?
Ech, marzenia się spełniły. Lubię ludzi, mieć z nimi łączność. Z wszystkimi się dogadam. I udaje mi się to.

To spotkanie na pewno nie będzie ostatnim z Janem Ciaciuchem. Pan Jan ma wiele do opowiadania, a my postaramy się to spisać.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto