Strażak to nie tylko zawód. To także misja. Człowiek decydujący się na wstąpienie w szeregi straży pożarnej - czy to ochotniczej czy zawodowej - oddaje cząstkę siebie drugiemu człowiekowi. Jest w ciągłej gotowości, by nieść ludziom pomoc. Strażacy wzywani są nie tylko do pożarów czy wypadków drogowych. Pojawiają się wszędzie tam, gdzie ktoś znajduje się w niebezpieczeństwie.
Wielu z nas w strażakach widzi bohaterów. To jednak przede wszystkim ludzie. O kulisach strażackich akcji w swojej książce napisał wągrowczanin Waldemar Pruss. Jak sam wyjaśnia, "Strażak. Życie w ciągłej akcji" to publikacja o nim, a także o tym, jak wygląda zawodowa ścieżka strażaka. Całość uzupełniona jest reporterskimi opisami akcji, historią pożarnictwa i poradnikiem dla cywili.
- Chciałem, żeby osoba, która przeczyta moją książkę wiedziała, jak powinna się zachować w niebezpiecznej sytuacji. Publikacja jest złożona z wielu elementów i myślę, że każdy może znaleźć w niej coś interesującego dla siebie - powiedział nam autor.
Dlaczego strażak z Wągrowca napisał książkę?
Waldemar Pruss jest byłym oficerem straży pożarnej. Po blisko osiemnastu latach służby, w tym roku przeszedł na emeryturę. Nie oznacza to jednak, że rozstał się z pożarnictwem. Jest członkiem trzech Ochotniczych Straży Pożarnych: w Wągrowcu, Luboniu i w Pniewach, o czym pisze w swojej książce.
Pomysł o napisaniu książki pojawił się w jego głowie już parę ładnych lat temu.
Chodziła mi w głowie taka myśl, żeby napisać książkę o pracy strażaka od kuchni. Chciałem pokazać,
jak to wygląda. Był to jednak przebłysk, na którym się skończyło - mówi.
Temat powrócił jednak zupełnie przez przypadek. Waldemar Pruss o dwóch lat jest redaktorem naczelnym portalu Strażacki.pl. Jak opowiada, w pierwszej połowie zeszłego roku dostał maila z wydawnictwa z propozycją napisania książki o straży pożarnej. W pierwszej kolejności myślał, że może któryś z kolegów sobie z niego żartuje, jednak po weryfikacji okazało się, że to całkiem rzeczywista propozycja. Po podpisaniu umowy z wydawnictwem Muza, wągrowczanin przystąpił do pisania swojego dzieła.
- Ustaliliśmy dokładnie, o czym książka ma być. Sam od siebie dałem sporo propozycji, ponieważ obracam się w tym świecie i wiem, czego czytelnik może oczekiwać. Na napisanie miałem kilka miesięcy. Chociaż miałem w głowie, jak to miało wyglądać, natłok pracy nie zawsze pozwolił mi pisać z taką częstotliwością jak bym chciał. Ostatecznie najwięcej napisałem w ostatnim miesiącu - mówi z uśmiechem strażak.
Jak dodaje, niektórzy nauczyciele języka polskiego mogą być zdziwieni, że został autorem książki, bo w szkole z tym przedmiotem nie zawsze było mu po drodze.
- Na szczęście w wydawnictwie są osoby odpowiedzialne za korektę - przyznaje.
Wągrowczanin podkreśla, że w jego książce nie są pokazane same superlatywy i pozytywne strony pracy strażaków. Waldemar Pruss odkrywa w niej także pewne ciemne strony służby, o czym możemy przeczytać w jednym z fragmentów:
Część z nas była już przygotowana do zanurzenia się w dymie, podjęcia działań gaśniczych oraz ewakuacji ludzi z budynku. Paliło się w jednym z mieszkań na parterze. Część okien wychodziła na ulicę, a wejście do budynku znajdowało się na podwórzu. Z mieszkania unosił się gęsty, smolisty, czarny dym. W pierwszej kolejności musiały wejść chłopaki z "dwójki", trzeba było bowiem zabezpieczyć działania pod kątem medycznym – w środku na pewno ktoś był.
Waldemar Pruss prywatnie
Strażak przyznaje, że praktycznie przez cały, blisko osiemnastoletni okres swojej służby, pracował na akcjach. W ostatnim czasie miał okazję pracować z adeptami w Szkole Pożarnictwa.
- Myślę, że część osób, z którymi pracowałem odnajdzie w książce akcje, na których wspólnie byliśmy - mówi.
Przejście na emeryturę nie oznaczało dla Waldemara Prussa rozstanie się z pożarnictwem. Aktualnie pracuje jako dowódca sekcji Lotniskowej Służby Ratowniczo-Gaśniczej poznańskiego portu lotniczego Ławica.
Jak czytamy w materiałach prasowych wydawnictwa, autor książki jest znanym i cenionym fachowcem w kraju i na arenie europejskiej. Od wielu lat prowadzi, a także organizuje szkolenia dla strażaków, funkcjonariuszy innych służb oraz dla osób cywilnych, szczególnie z zakresu pomocy medycznej. W wolnych chwilach, będąc szczęśliwym emerytem, próbuje swoich sił w grze na jednej z dwóch zjawiskowych gitar elektrycznych.
- Nie jestem żadnym muzykiem, nie potrafię nawet zagrać piosenki. W wolnych chwilach gram sobie riffy i czuje ogromną frajdę, że jakieś melodie mi wychodzą. Polecam wszystkim - podsumowuje.
ZOBACZ TAKŻE
Jaki alkohol wybierają Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody