Ostatnie ligowe wydarzenia zwiększyły apetyt nielbistów na bardzo cenne punkty. Bardzo dobra postawa pomogła nawet podskoczyć o parę oczek w ligowej tabeli.
Mecz 27 kolejki II ligi z bydgoskim Zawiszą rozpoczął się od dobrej akcji Wągrowczan. Strzał Rafała Leśniewskiego z linii bramkowej wybił kapitan gości Tomasz Warczachowski. Bydgoszczanie potrafili wytrzymać napór podopiecznych Krzysztofa Knychały i przeszli do ofensywy.
Na pierwszą kontrowersyjną sytuacje nie trzeba było długo czekać. W 32 minucie po dośrodkowaniu w pole karne Nielby interweniował Bartosz Kotarski, jednak piłka trafiła prosto pod nogi Benjamina Imeha. Próba skrócenia kąta nigeryjskiemu napastnikowi przez Jacka Wosickiego zakończyła się podyktowaniem jedenastki dla gości. Piłkarze i sztab szkoleniowy protestowali, ponieważ zawodnik był wcześniej na pozycji spalonej. Sędzia Mariusz Jasina swojej decyzji nie zmienił. Futbolówkę na wapnie ustawił sobie Wojciech Okińczyc. Bramkarz żółto-czarnych wyczuł intencję strzelającego, jednak futbolówka przeszła tuż obok jego rąk i przyjezdni objęli prowadzenie.
Pięć minut później wydarzyło się coś jeszcze dziwniejszego. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował Okińczyc, piłka wypadła z rąk Jacka Wosickiego, a z linii bramkowej ręką wybił ją Krzysztof Gryszczyński. Za to zagranie pomocnik Nielby został ukarany czerwoną kartką, a arbiter ponownie wskazał na jedenasty metr. Kilka chwil później po konsultacji z sędzią liniowym pan Jasina uznał gola dla Zawiszy, a Gryszczyński mógł powrócić na plac gry.
Bramkę na 1-2 udało strzelić się dopiero w doliczonym czasie gry. Na kilka sekund przed ostatnim gwizdkiem do siatki gości trafił Adrian Pietrowski.
Obszerniejsza relacja już w piątek w Tygodniku Wągrowieckim.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?