Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zapytaliśmy mieszkańców powiatu wągrowieckiego, jakimi byli dziećmi

Monika Zaganiaczyk
Monika Zaganiaczyk
Dzień Dziecka to święto nas wszystkich, nie tylko tych najmłodszych. To także czas na wspomnienia. Mieszkańcy naszego powiatu opowiedzieli nam o swojej młodości

Miękdzynarodowy Dzień Dziecka został ustanowiony w 1954 przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych. W Polsce obchodzony jest 1 czerwca. To wyjątkowe święto stało się pretekstem do zapytania mieszkańców naszego powiatu o ich dzieciństwo.

To pytanie zadaliśmy m.in. nauczycielce z wągrowieckiej „dwójki” Barbarze Tyrakowskiej. Jak się okazuje, zawód, który dzisiaj wykonuje był jej marzeniem już w czasach dzieciństwa. We wspomnieniach pani Basi utkwił beztroski czas zabaw...

- Wspominając moje dzieciństwo, dominują we mnie pozytywne emocje, skojarzenia i wspomnienia. Każdy z nas miał możliwość wtedy rozwijania własnej twórczości i wyobraźni. Mile wspominam popularne wówczas zabawy podwórkowe; skoki w dal ze schodów, wchodzenie na drzewo w poszukiwaniu pysznych gruszek, wrzucanie piłki na dach budynku gospodarczego, by korzystając z uprzejmości metalowych kubłów na śmieci, móc po nich wspiąć się na dach, zabawy „w gonitwę”, „pokazy” na trzepaku czy też podciąganie się na rurze kominowej kiosku. Uwielbiałam grać z dziećmi sąsiadów w kapselki od butelek. Kijem rysowaliśmy sobie trasy z przeszkodami i pstrykaliśmy nimi, chcąc jak najszybciej dotrzeć do mety. Każdy je sobie ozdabiał na swój sposób, promując przez to swój skromny talent plastyczny. Do ulubionych zabaw należało też odbijanie piłki o mur domu i przeskakiwanie przez nią. Często to nie podobało się sąsiadom, gdyż tynk odpadał… Czasami odbijaliśmy też piłkę przez bramę z dziećmi z całej ulicy Kolejowej. Gdy wpadała nam ona na jezdnię, wówczas typowaliśmy najszybszego z grupy, by po nią biegł. Nieoceniony był wkład tych naszych zabaw w rozwój sprawności fizycznej, koordynacji ruchowej, poczucia równowagi, a także kształtowania współpracy i jednocześnie rywalizacji w grupie. Marzyłam zawsze, żeby zostać nauczycielką. Zakładałam dzienniki moim fikcyjnym uczniom, którymi były kolorowe żołnierzyki. Miałam pokaźną kolekcję - 167 sztuk. Każdemu nadawałam imię i prowadziłam z nimi lekcje. Miałam bardzo bujną wyobraźnię, bo już wtedy organizowałam im lekcje na basenie, którym była wielka metalowa miska. Nalewałam do niej wody, a moi „uczniowie” zjeżdżali do niej po linijce. Ci, którzy unosili się na powierzchni wody - otrzymywali piątki, a ci, którzy tonęli - dwójki. Z czasem zainteresowanie żołnierzykami przeniosłam na żywe dzieci i zrealizowałam swój wymarzony cel, zostając nauczycielką. Moje dzieciństwo było naprawdę pełne prawdziwych doświadczeń, emocji i barw. Mam co wspominać... - słyszymy od pani Barbary.

Dziewczynki zawsze są grzeczne i nie ma z nimi kłopotów? To stwierdzenie z pewnością nie dotyczy Ireny Radolak z Damasławka. Ona, pomimo słodkiego uśmiechu i wielkiej kokardy na głowie, wcale nie była w dzieciństwie aniołkiem.
- To nie były czasy, jak obecnie, że dzieci mają praktycznie wszystko, czego dusza zapragnie i... jeszcze potrafią się nudzić. Jak to zwykło się mówić za moich czasów, słodycze były od święta. Pamiętam sobotnie wieczory. Tak mi utkwił w pamięci zapach pastowanych podłóg i wydobywający się z piekarnika zapach placka, który mama piekła na niedzielę. Jeśli chodzi o zabawki, to miałam lalkę i wózek, a ubranka poszyła mi mama lub zrobiła je na drutach. A z kartonu po makaronie lub butach robiłam domki dla moich lalek. Wycinałam okienka, wyklejałam kolorowym materiałem i były firanki, a z pudełek po zapałkach robiłam mebelki. Pamiętam też, jak tato zrobił mi tapczan dla lalki. Małe listewki pozbijał ze sobą, potem użył waty i obciągnał materiałem... i tapczanik gotowy. Radość była wielka. Byłam dzieckiem dość odważnym, wygadanym i ruchliwym. Mam taki epizod z życia, kiedy to miałam 6 lat i... byłam poszukiwana przez policję. Zatrzymało się koło naszego domu auto marki Warszawa. Długo nie myśląc, wsiadłam do niego, a gdy przyszli panowie, nie zauważyli, że z tyłu siedzi mała dziewczynka z kokardą na głowie i odjechali ze mną. Dlaczego wsiadłam? Mieliśmy znajomego taksówkarza, a rodzice często korzystali z jego usług. Otóż on miał takie auto, a ja pewnie pomyślałam, że gdzieś pojedziemy, bo w domu małe zamieszanie, jakieś szykowanie. Nie byłam świadoma, o co chodzi. A to moja mama zachorowała i wszyscy czekali na karetkę. Po jakiejś chwili rodzice, siostra i szwagier zorientowali się, że jest za cicho i długo mnie nie ma. I zaczęły się poszukiwania. Ktoś widział, że wsiadłam do zielonej Warszawy, ale szybko się wyjaśniło, że to nie było Taxi. Dziś to pewnie zaraz zwołano by Child Alert, a w tamtym czasie zgłoszenie na milicję i apel w radio. Sytuacja skończyła się dobrze. Wróciam do domu - opowiada pani Irka i dodaje: W wieku szkolnym też miałam różne przypadki i wypadki. Rozcięty łuk brwiowy przez chrabąszcze, pęknięty nos przez drzewo na boisku szkolnym... Zdecydowanie nie byłam grzeczną dziewczynką. Patrząc z perspektywy czasu, nie miałam telewizora, telefonu czy komputera ... Ale miałam dużo znajomych w realu. Dzieciństwo miałam piękne i wspaniałe. Byłam szczęśliwym dzieckiem, miałam przede wszystkim kochających rodziców, którzy mieli dla mnie zawsze czas. Swoim życiem i przykładem nauczyli mnie szacunku do drugiej osoby.

O czasy dzieciństwa zapytaliśmy również Stanisławę Dembną z Mieściska.

- Byłam ósmym i zarazem ostatnim dzieckiem moich rodziców. Można powiedzieć, że wychowywała mnie starsza siostra, bo mama miała dużo obowiązków w gospodarstwie. Nie mogę jednak powiedzieć, że miałam złe dzieciństwo. Mieliśmy wszystko, co chcieliśmy. Mama szyła nam z kawałków szmatek laleczki, które miały oczy z guzików. Tata natomiast strugał nam figurki z drewna - wspomina pani Stasia. Jak mówi, najpiękniejsze wspomnienia z jej dzieciństwa to czas, kiedy z rodzeństwem zbierała owoce, a mama przygotowała pyzy z ich dodatkiem. - Moje dzieciństwo ma też zapach skoszonego siana - mówi.

ZOBACZ TAKŻE

Dzień Dziecka 2020. Oto dzieci z powiatu wągrowieckiego

W centrum miasta, a tak blisko natury. Księży Kacerek w Wągrowcu

Wśród znanych pochodzących z powiatu wągrowieckiego nie brakuje gwiazd biorących udział w  Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami.Kto pochodzi od nas? Zobacz w galerii

Są znani, a pochodzą z Wągrowca i powiatu wągrowieckiego. Wi...

Zobacz najpopularniejsze sale weselne w powiecie wągrowiecki...

Wiadomości z Naszego Miasta przez 24 godziny w Twoim telefonie

Pobierz bezpłatną aplikację Nasze Miasto i bądź na bieżąco z informacjami!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wagrowiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto